OBORNIKI. Niedawno w ramach reportażu o drogach nad morze pokazali w telewizji drogę krajową nr 11 w okolicy skrzyżowania z Lipową. Oglądała to cała Polska a mi było strasznie wstydu.
Prócz samej drogi w kadrze widać był strasznie zniszczoną ruderę. Po programie zadzwoniła do mnie znajoma ze Szczecina i zapytała, czy całe Oborniki tak wyglądają – to fragment rozmowy telefonicznej, którą zarejestrowała nasza redakcja. Trudno nie odnieść się do tej żenującej sprawy. Oborniki szybko się zmieniają i stają coraz ładniejsze. Kamienice pokrył nowy tynk, przybywa zieleńców i nowych ulic. Odwiedzające miasto osoby mówią o nim z sympatią i estymą. Inaczej jest, gdy ktoś przez Oborniki jedynie przejeżdża.
Stojąc na światłach „podziwia” obskurną ruderę z brudnymi sypiącymi się tynkami. Nikt nie zadbał o jej estetykę od czasów ostatniej wojny, o czym świadczą ślady po pociskach na ścianie szarego i brzydkiego budynku. Można upiększyć całe miasto, ale wystarczy jedna rudera, by cały efekt poszedł na marne.
Właściciele domu nie należą do ubogich. Dodatkowe dochody przynosi działający w parterze sklepik. Nie należą też do osób nieczułych na estetykę, tym bardziej, że w tym gronie jest również dyrektorka jednego z obornickich przedszkoli. Czy długo jeszcze oborniczanie będą się za nich musieli wstydzić?