SŁOMOWO, OBORNIKI. W minionym tygodniu doszło we wsi Słomowo do wypadnięcia z drogi samochodu osobowego. Brawurowo prowadzone auto wylądowało w szczerym polu, skąd uwolnili go strażacy.
Kolejne zdarzenia miały miejsce w jednym miejscu i w podobnym czasie. W czwartek kierowca jadący zbyt szybko od strony Rogoźna Dacią Logan nie zachował należnej uwagi i 30 metrów przed wjazdem na rondo przy uilcy Staszica w Obornikach wpadł w poślizg, a następnie zjechał z wysokiego pobocza do przydrożnego rowu. Zanim wydobyto auto na ruchliwej szosie powstał spory korek.
W podobnym czasie niemal na samym wjeździe na rondo, i tym razem od strony Rogoźna, kierowca ciężarowego Iveco zahaczył o ambulans pogotowia. Skutkiem były uszkodzone blachy przy drzwiach i spory korek na drodze. Trzeba też było przeładować z karetki to co niezbędne do drugiego ambulansu
W tym samym miejscu doszło do dziwnego zdarzenia także w sobotę 30 maja, wczesnym przedpołudniem. Nasza czytelniczka była tam świadkiem następującego zdarzenia. Jadący bardzo szybko od strony Rogoźna czerwony samochód w okolicach wjazdu na rondo, nagle skręcił ostro w prawo, przeleciał nad rowem i twardo spadł na drogę rowerową. Następnie tą drogą dotarł do ulicy wiodącej na teren PWiK. Tam skręcił i po kilkudziesięciu metrach stanął. Z auta natychmiast wybiegło dwóch młodych mężczyzn, by otworzyć tylnie drzwi. Tego co działo się dalej czytelniczka nie dostrzegła, ale samo zdarzenie słusznie nazwała „niecodziennym”.
Szczęście, że wjazd na rondo zmusza kierowców do wyhamowania, bo gdyby auto „wpadło” z tak znaczną szybkością do miasta, mogło by być bardzo niebezpiecznie.