KOWANÓWKO. Dwa tygodnie temu informowaliśmy o tym, że mieszkańcy Kowanówka pod Obornikami dowiedzieli się pod koniec września, że w ich sąsiedztwie ma powstać 56-metrowy maszt radiokomunikacyjny, na którym inwestor chce zamontować dwanaście anten 5G.
Ma to znacznie poprawić odbiór Internetu oraz sygnału telefonii komórkowej, z czym część mieszkańców wsi ma od dawna poważny problem.
Inwestorem jest firma Towerlink Poland z Warszawy, powiązana ze spółką Axians Networks Poland, kojarzonej z siecią Plus, czyli spółką Polkomtel.
Inwestor wydzierżawił na długi czas od jednego z mieszkańców niewielką działkę przy ulicy Przyjaciół Dzieci. Po protestach części mieszkańców Kowanówka, zwłaszcza tych z widokiem na maszt zwany czasami też „wieżą”, wynajmujący cofnął najem, by udobruchać sąsiadów.
Kilku z nich miało mu nawet obiecać wsparcie finansowe na poczet ewentualnej kary. Gdy sprawa zrobiła się głośna „ktoś” wpadł na pomysł doczytania umowy zawartej pomiędzy najemcą a wynajmującym. Stało się wtedy jasnym, że kara za zerwanie umowy obejmuje też zwrot najemcy spodziewanych przez kilkadziesiąt lat zysków, a to kwota pomiędzy półtora a dwoma milionami złotych.
Ci, co obiecali dołożyć się do kary nagle wyparowali i w takiej sytuacji wynajmujący działkę w Kowanówka wycofał poprzednie wycofanie. W tym momencie jasnym się stało, że „wieża” może stanąć już bez żadnych przeszkód. Jedna z osób przewodząca grupce „niezadowolonych” oświadczyła, że to nie chodzi o to, że nie chcą wieży i nie zamierzają blokować samej inwestycji. Chcą jedynie, by była realizowana w innym miejscu. 56 metrowy masz jest faktycznie kiepską ozdobą, ale tak wygląda postęp. Muszą gdzieś stawać maszty powstawać spalarnie śmieci i przebiegać drogi szybkiego ruchu.
W związku z ta sytuacją zapytaliśmy Damiana Bukowskiego, eksperta od wyceny nieruchomości, czy taka wieża nie obniży wartości okolicznych działek. W jego ocenie nie będzie miała żadnego istotnego wpływu, bo jednym nie spodoba się jej widok a innych przyciągnie gwarancja dobrego zasięgu.
Co o tym sądzi grupa mieszkańców oczekujących na maszt i co się z tym łączy końca wykluczenia komunikacyjnego, tego nikt nawet nie próbował ustalić, tak jakby oni byli mniej warci od tych pierwszych. Zwrócono się o pomoc do burmistrza Obornik, a ten wraz z grupą radnych przybył do Kowanówka, aby owo wsparcie im obiecać. Jednocześnie podjęte zostały działania mające na celu zablokowanie inwestycji.
Spotkanie odbyło się w wiejskiej świetlicy bez ogłoszeń i zaproszeń oraz prób uzyskania opinii tych, którzy na maszt czekali, za to z tymi co byli przeciw, aby ogłosić im dobrą nowinę.
Brzmi ona tak: Urząd zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa w drodze obwieszczenia we wrześniu bieżącego roku podał do publicznej wiadomości informację o wszczętym postępowaniu w sprawie wydania decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego dla planowanej inwestycji.
Obwieszczenie to zostało upublicznione na tablicy ogłoszeń Urzędu Miejskiego w Obornikach, na stronie internetowej oraz na tablicy ogłoszeń Kowanówka. Zawiadomiono również inwestora i właściciela. Projekt decyzji wysłano do uzgodnień z właściwymi instytucjami. Do urzędu wpłynęło pismo sołtys Kowanówka wraz z podpisami części mieszkańców Kowanówka o opracowanie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla obszaru, w granicach którego mieści się działka objęta postępowaniem o wydanie decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego. W związku z wolą owej grupy mieszkańców burmistrz Tomasz Szrama postanowił zawiesić niniejsze postępowanie na okres nie dłuższy niż 12 miesięcy od dnia złożenia wniosku, co oznacza, że w tej chwili nie rozpocznie się żadne stawianie wieży w Kowanówku.
Tyle informacji urzędowej. W związku z podjętymi działaniami ewentualna budowa masztu została zawieszona do czerwca roku przyszłego, a w tym terminie ma zostać zmieniony plan zagospodarowania w ten sposób, aby nigdy powstać nie mogła.
Jedni się cieszą, inni są rozżaleni, a jeszcze inni komentują tę sytuację. Czytając wszystkie te komentarze zamieszczone pod artykułem na forach, bo sprawa stała się głośna, można nabrać pewności, że krytykujących wstrzymanie inwestycji jest zdecydowanie więcej niż tych co taki ruch pochwalili.
Cytując kilka z nich (kolejnych wpisów w oryginale) można sobie wyrobić opinię co kto o tym sądzi.
Obawiamy się anten i promieniowania, ale k.rwa każdy telefon przy dupie i wifi w domu.
Z falami radiowymi jest trochę tak, jak z dwoma góralami: Śpiewa juhas na hali. Baca nie może wytrzymać i woła: Czego się drzes! – Dyć to nie dżez, to folklor! Gdy nie masz w pobliżu stacji, to Twój smartfon uprawia właśnie taki „drzes” i to przy Twojej głowie, by dogadać się z odległym nadajnikiem, a cały sęk jest w tym, by był to stonowany dialog. Wtedy wszyscy są zadowoleni i zdrowsi. A folklor zostawmy w skansenach.
Nie wiem, dlaczego protestują? Zasięg dobry by chciał każdy mieć, ale jakoś nadajnik przeszkadza. Tu ma być wybudowany maszt. Są bloki, na których stawia się nadajniki i ludzie nie robią problemu. Dla protestujących proponuję owinąć dom folią.
Co za ciemnogród, promieniowania się boją, ale internet to by chcieli mieć…
Wyczytać też można, że „maszt stanąć ma w centrum osiedla” i jest to tak samo precyzyjne, jak niedawne twierdzenie tych samych mediach o zamku w Stobnicy, który buduje się ponoć w „samym sercu puszczy”.
W tym konkretnym przypadku maszt miał stanąć na samym skraju osiedla w Kowanówku.