POŁAJEWO. Swego czasu informowaliśmy o wizycie znanej restauratorki Marty Gessler w połajewskiej restauracji Silvano.
Tam właściciele lokalu prosili ją o wprowadzenie zmian, które zwiększą zainteresowanie lokalem przez konsumentów lokalnych, jak i przejezdnych turystów.
Pani Marta zaproponowała wiele zmian i innowacji od stylu lokalu poczynając, przez menu idąc, do zmiany nazwy włącznie. W ten sposób dawne, niewiele mówiące Silvano nazwano Karczmą Gę Gę Gę, bo nazwa ta sugeruje gęsinę podawaną nie gdzieś, ale w karczmie.
Karczma kojarzy się w Polsce z gościnnością i dobrym smakiem. Ma ona tu tradycje sięgające średniowiecza i momentu nadania tym obiektom propinacji, czyli wyłącznego prawa właściciela dóbr ziemskich do produkcji i sprzedaży piwa, gorzałki, miodu i mięsiw w obrębie jego dóbr oraz przywilej do sprowadzania tych wyrobów z innych miast i czerpania z tego tytułu dochodów.
Taki właściciel dbał zatem o możliwie najlepszą markę, by dochód nie cierpiał i tak dzieje się w Karczmie Gę Gę Gę.
Gdy znana restauratorka odwiedziła pizzerię „Silvano” w Połajewie, zaczęła jak zwykle od sprawdzenia menu, a było ono niezwykle szerokie, od schabowego po pizzę.
Magdzie Gessler najmniej smakowała właśnie próbowana tam pizza. Stwierdziła: Można ją „wydoić”, bo tak ocieka dodatkami. Schabowy natomiast jej całkiem smakował.
Ostatecznie, w ramach rewolucji, zmieniono nazwę lokalu na Karczma Gę Gę Gę. W menu króluje gęsina, w tym również nietypowa wersja Rogala Marcińskiego… z mięsnym nadzieniem.
Magda Gessler po rewolucji, rada ze swego dzieła, uznała metamorfozę za udaną. Jak sama stwierdziła: W Połajewie można zjeść najlepszą gęsinę w Polsce. To najmilsza praca przy kuchennych rewolucjach! Trafił swój na swego… pasjonaci kuchni, ambitni młodzi ludzie… karczma, gdzie się je gęsinę ze wzruszeniem! Tacy młodzi i tacy zdolni… to miejsce wzrusza mnie! Dla chcącego nie ma nic trudnego!
Łza się ciśnie do oka, czytając w mediach społecznościowych tak doskonałą recenzję takiej koneserki. Klientom Karczmy Gę, Gę, Gę także łza popłynęła, ale z zupełnie innej przyczyny. Napisała o tym klientka Karczmy, a nasza redakcja to przeczytała.
Klientka przybyła, zamówiła, a potem zdębiała czytając rachunek. Zamówiła w Karczmie łącznie sześć dań, za które zapłaciła blisko… 300 złotych.
W dobie szalejącej drożyzny jednym wydać się to może dość sporo, innym wciąż jeszcze znośnie. Wchodząc jednak w szczegóły, były to cztery porcję gęsiny pieczonej z jabłkami – każda po 65 zł (w menu o dziwo 35 zł), co widać na załączonym do wpisu paragonie. Dodatkowo także dwa rosoły z gęsi z lanymi kluskami – po 8 zł każdy. Do dań doliczono też pudełka, za które trzeba było zapłacić razem 10 zł. I jeszcze torebka za 1,5 zł.
Łączna kwota za „niedzielny obiad na wynos”, jak nazwała to autorka recenzji, wyniosła 287,5 zł!
Tymczasem, według menu obowiązującego w dniu zakupu, cena końcowa powinna wynieść 167,5 zł. Cena za porcję gęsiny widoczna w menu na fotografii, to jednak 35 zł. Jak łatwo policzyć, „ktoś” dopisał klientce do rachunku równe 120 złotych… napiwku? Nie, to nie był pomysł kelnerki, a samego szefa.
Jak sam szef lokalu miał stwierdzić: Niestety, cena poszła bardzo w górę ze względu na drogi towar.
Jeżeli ktoś zechce odwiedzić Karczmę Gę, Gę, Gę w Połajewie, to z pewnością zje tam pyszną gąskę.
By nie psuć sobie jednak tej wizyty w momencie zapłaty, warto wcześniej ustalić, czy aby w trakcie podania do stołu zachwalanego rarytasu, jego cena gwałtownie nie pofrunęła w górę.