KISZEWO. O problemie remizy w Kiszewie pisaliśmy już w związku z sesją rady miejskiej na której uchwalono 30 tysięcy złotych, na jej rozbudowę. Wówczas od Kazimierza Adamka usłyszeliśmy, że chodzi tu nie tyle o remizę co o łazienkę z prysznicem. Naczelnik OSP Kiszewo Ireneusz Schilke, inicjator rozbudowy, twierdził dla odmiany, że nie mają gdzie pomieścić jakiegoś sprzętu.
Aby rzecz zbadać dogłębnie, w minionym tygodniu do Kiszewa udała się komisja radnych z przewodniczącym komisji gospodarki Włodzimierzem Stolińskim i przewodniczącą komisji finansów Ireną Magdziarek na czele. Wśród radnych, którzy dotarli do Kiszewa, nie było nikogo z opozycji a szkoda, bo ujrzeli by obiekt, jakiego druhowie z innych wsi mogą jedynie pozazdrościć. W obszernej remizie połączonej z wiejską świetlicą bez trudu mieszczą się dwa samochody. Zdaniem członków komisji, obiekt jest zadbany i nieźle wyposażony.
Radni pytając naczelnika Schilke, o co tak naprawdę chodzi, usłyszeli, że sołtys Kiszewa Dorota Schilke (a prywatnie małżonka naczelnika) nie daje strażakom… klucza do toalety. Ci nie mając gdzie po akcji lub ćwiczeniach się …, muszą wybudować sobie strażacką toaletę.
– To, że pani Schilke nie daje czegoś panu Schilke, to jeszcze nie powód, by uszczuplić budżet gminy o 30 tysięcy złotych – usłyszeliśmy komentarz jednego z radnych. Jakie będą losy przebudowy kiszewskiej remizy, tego nie wiemy. Pytany o to jeden z członków komisji powiedział tylko tyle: poczekajmy spokojnie na kolejną wersję pilnych potrzeb.