OBORNIKI. To miał być dla piłkarzy Sparty Oborniki rewanż za porażkę sprzed roku, kiedy to zajmujący wówczas ostatnie miejsce w tabeli Leśnik Margonin pokonał oborniczan. Niestety rewanżu nie było i podopieczni Mariusza Drewicza przegrali w sobotnie popołudnie z Leśnikiem 0:1.
Żaden z kibiców oborniczan nie brał sobotniej porażki pod uwagę, tym bardziej, że gospodarze wcześniej wygrali tylko jeden mecz przed własną publicznością. Początek spotkanie nie zapowiadał porażki, bowiem to Sparta częściej znajdowała się przy piłce. Już w 8 min meczu Michałowski wbiegł z boku w pole karne i zagrał piłkę do Kosmowskiego, który jednak nie oddał celnego strzału. W 18 min. meczu Bejma przejął piłkę tuż przed polem karnym Leśnika i oddał strzał w kierunku bramki. Niestety gospodarze wybili piłkę na róg. W 27 min. Sparta po raz kolejny przeprowadziła szybką kontrę tym razem lewą stroną boiska. Wicberger dośrodkował piłkę w pole karne, lecz ta trafiła pod nogi Kosmowskiego. Młody napastnik Sparty zamiast spokojnie przyjąć piłkę, zbyt szybko chciał ją uderzyć w kierunku bramki i wszystko zakończyło się strzałem niecelnym. W 28 min. Kaźmierczak zagrał do wbiegającego z boku Maciejewskiego, lecz ten zamiast zagrywać wzdłuż bramki uderzył silnie z zerowego kąta wprost w bramkarza. W 33 min. ponownie po szybkiej kontrze tym razem z prawej strony w pole karne wbiegł Nowak, który zagrał piłkę wzdłuż pola bramkowego. Uderzenie przedłużył Kosmowski, jednak znajdujący się pięć metrów od bramki Bejma uderzył zbyt słabo i piłka trafiła wprost do rąk bramkarza gospodarzy.
O ile w pierwszej połowie Sparta dominowała, to drugie 45 minut sobotniego meczu było fatalne w wykonaniu oborniczan. Gra toczyła się wolno, niedokładnie, a szybkie i coraz groźniejsze kontry wyprowadzali gospodarze. W 51 min. po jednej z takich kontr, piłka minimalnie przeleciała obok bramki Wosickiego. Niestety w 63 min. po stracie z przodu i zbyt wolnym powrocie do obrony, gospodarze wykorzystali złe ustawienie oborniczan i objęli prowadzenie. Najpierw strzał napastnika Leśnika obronił Wosicki, jednak przy dobitce i zupełnym braku krycia ze strony swoich kolegów był bez szans.
Po zdobytej bramce piłkarze z Margonina kontrolowali przebieg gry, wyprzedzając oborniczan i groźnie kontrując. Sparta natomiast grała bez wyrazu, polotu i zupełnego pomysłu na to jak zdobyć wyrównującą bramkę. Piłkarze na boisku wyglądali niczym przypadkowi gracze, którzy zupełnie się nie znają i nie tworzą monolitu. Do końca sobotniego spotkania oborniczanie nie zdołali zdobyć wyrównującej bramki, co więcej nie potrafili zagrozić poważnie bramce Leśnika. Sparta odniosła tym samym drugą porażkę z rzędu, a już za tydzień czeka ją kolejny wyjazd.
Tym razem oborniczanie w Piotrowie zmierzą się w niedzielę ze Świtem. Czy trener Mariusz Drewicz znajdzie sposób na wyjście z tego jesiennego marazmu i czy oborniczanie udowodnią, że ostatnie mecze to wypadek przy pracy? Przekonamy się w najbliższą niedzielę.