KOWANÓWKO. Jak wcześniej informowaliśmy, 11 lutego wybuch pożar przy budynku na ulicy Jaśminowej w Kowanówku. Na pomoc przybyli strażacy, również z OSP Rożnowo. To, co zastali na miejscu przekroczyło wszelkie wyobrażenie.
Tu trzeba wyjaśnić, że palący się dom gazu w ogóle nie odbierał. Dawno temu gazownicy doprowadzili przewód z gazem w pobliże budynku, zamontowali tzw. skrzynkę końcową i na tym koniec. Właściciele budynku nigdy się do ujęcia gazu nie przyłączyli. Gazownicy najprawdopodobniej nigdy skrzynki gazowej też nie kontrolowali.
Gdy stało się wiadomym, że eksplodował gaz, strażacy starali się ustalić, gdzie jest przewód, jaki ma przebieg i gdzie znajduje się zawór oraz skrzynka. Zapytali gazowników, ci sprawdzili na mapie i wskazali „to miejsce”.
Strażacy starali się do niego dokopać, jednak szybko się okazało, że rury tam nie ma. Gaz wydobywał się z podziemia, a nie wiadomo było dokładnie skąd. Rura gazowa miała leżeć na głębokości metr dwadzieścia, ale jej tam nie było.
Prowadzący akcję ratowniczą Przemysław Gronostaj z OSP Rożnowo sam wszedł do wykopu i na kolanach odkrywał dalsze fragmenty gruntu wokół wskazanego przez gazowników miejsca. Wreszcie udało się sprowadzić koparkę. Ta przyspieszyła kopanie i szybko się okazało, że rura jest… ale o półtora metra dalej niż być miała.
Operator koparki pracując „w ciemno” zahaczył o gazociąg wyrywając go z ziemi i rozszczelniając.
– Sytuacja stała się dramatyczna – relacjonował Przemysław Gronostaj. Wydobywający się z przerwanej rury gaz, a obok płonący budynek, stanowiły ogromne zagrożenie. Jednocześnie gaz „wypchnął” resztę spalanego szybko w tym miejscu tlenu, co zapewne stało się przyczyna tego, że jeden z druhów stracił przytomność. Szczęśliwie udało się rurę zaklepać, odcinając możliwość dalszego wydostawania się gazu.
Cała ta sytuacja bardzo zaniepokoiła mieszkańców Kowanówka. We wsi (i zapewne nie tylko w Kowanówku) jest wiele takich domów, do których doprowadzono gaz i nie ma nad gazociągiem żadnej kontroli.
Sołtys Karina Wojdanowicz zwróciła się do burmistrza Obornik, starosty obornickiego, powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, komendanta Państwowej Straży Pożarnej, prezesa PWiK oraz spółek ENEA i PGNiG Poznań z pismem nawiązującym do akcji gaśniczo-ratowniczej na ulicy Jaśminowej, prosząc o wyjaśnienie kwestii dotyczących stanu technicznego newralgicznej infrastruktury technicznej Kowanówka, co ma ogromny wpływ na bezpieczeństwo jego mieszkańców.
Pytała w piśmie o to: Dlaczego służby PGNiG przybyłe na miejsce pożaru nie były w stanie w szybki sposób zlokalizować zaworów odcinających dopływ gazu do osiedla Kowanówko? Dlaczego służby PGNiG nie dysponowały aktualnymi mapami jednoznacznie określającymi lokalizację zaworów bezpieczeństwa na osiedlu Kowanówko. Czy na osiedlu w Kowanówku są w ogóle zlokalizowane zawory bezpieczeństwa pozwalające odcinać sekcjami poszczególne cześć osiedla w celu zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańców w sytuacjach awaryjnych, takich jak dnia 11 lutego 2024 roku. Jeżeli takie zawory istnieją, to dlaczego oznakowanie infrastruktury gazowej nie pozwala w sposób szybki i bezpieczny nią zarządzać w sytuacjach awaryjnych. Dlaczego część hydrantów ppoż. okazała się być podczas akcji gaśniczej niesprawna lub wydajność części hydrantów ppoż. nie była wystarczająca do prowadzenia akcji gaśniczej?
Pytała też o to: Kiedy ostatni raz dokonano kompleksowej kontroli stanu technicznego infrastruktury instalacji gazowej z kontrolą zaworów odcinających na osiedlu Kowanówko oraz kiedy ostatni raz dokonano kontroli sposobu oznakowania tam infrastruktury gazowej i jej rzetelności w stosunku do istniejącej infrastruktury?
Sołtys chce ustalić w imieniu mieszkańców i dla ich dobra oraz bezpieczeństwa: Kiedy ostatni raz dokonano kontroli infrastruktury ppoż. na osiedlu Kowanówko wraz z kontrolą wszystkich hydrantów ppoż. pod względem ich stanu technicznego i ich wydajności?
W myśl hasła „lepiej zapobiegać niż gasić” byłoby dobrze odpowiedzieć na zadane pytania i dokonać kontroli sieci oraz zabezpieczyć wszystkie miejsca mogące spowodować kolejne wybuchy.
Eksplozja gazu zniszczyła rodzinie znaczną część budynku wewnątrz jak i zewnątrz. Dom stracił izolacje termiczną oraz elewację. Wewnątrz uszkodzona została instalacja, a straty oceniono wstępnie na 100 tysięcy złotych.
Budynek był ubezpieczony, winę za zdarzenie ponosi bez wątpienia PGNiG, ale kiedy uda się uzyskać wypłatę odszkodowania, trudno jest przewidzieć i zapewne nie będzie to prędko.
Obecnie trwają prace porządkowe. Burmistrz Tomasz Szrama udostępnił kontener na gruz. Społeczność wsi zbiera pieniądze na pierwsze potrzeby rodziny w związku z potrzebą odbudowy tego co zrujnowane.
Jeżeli pytania sołtys Kariny Wojdanowicz zostaną przez służby zignorowane niebezpieczeństwo może wisieć nad wieloma domami i rodzinami.
Pożar w Kowanówku miał jedną pozytywną stronę, wśród całej reszty nieszczęść. Obnażył słabe miejsca dając szansę na poprawę bezpieczeństwa na przyszłość.