OBORNIKI. – Urzędnik nie powinien być anonimowy – stwierdziły władze gminy Oborniki. Przygotowano plakietki z nazwiskiem i funkcją każdego z urzędników, z burmistrzami z resztą włącznie. Aby nie niszczyć ubrań zapięciami, plakietki mocowane są przy pomocy malutkiego magnesiku ukrytego pod odzieżą. T
en właśnie kawałek namagnesowanego metalu stał się całkiem niezasłużenie przedmiotem strachu i obaw o zdrowie. Po korytarzach i pokojach zaczęły krążyć, mniej lub bardziej jawnie, kilkunastostronicowe opracowania dowodzące straszliwego działania plakietkowych magnesików.
Mają one ponoć źle działać na pracę serca, deregulować puls, wpływać fatalnie na sen i ogólnie mówiąc wrednie niszczyć urzędnicze zdrowie. Niczym w średniowieczu szeptano o zgubnym wpływie na życie owych diabelskich magnesików, choć strach przed burmistrzami był silniejszy niż strach przed ewentualnym rozstrojem organizmu.
Na szczęście do tej chwili magnesy w żaden sposób nie przetrzebiły kard magistrackich i życząc urzędnikom wiele zdrowia, należy mieć nadzieję, że stawiając na co dzień dzielnie czoła petentom nie ugną się także przez magnesikami.