GMINA OBORNIKI. Pan Przemysław z Bąblina zwrócił się do władz gminy o sprzedanie mu klina gruntu przylegającego do jego posesji, ponieważ geodeta źle wymierzył mu działkę i płot stanął na gminnym gruncie.
W jego ocenie, dokupienie kawałka gruntu gminnego, by wyprostować płot a nie przestawiać go (a mowa o pasku o wymiarach 1 x 60 metrów), będzie rozwiązaniem tańszym.
Nad prośba pana Przemysława pochylili się członkowie komisji gospodarki rady miejskiej. Zdaniem Dariusza Szramy trzeba pomóc obywatelowi, lecz trzeba pamiętać, że od tego momentu gmina weźmie na siebie skutki wszystkich błędów geodetów.
Marek Lemański był zdania, że skoro ta sprawa nie narusza interesu gminy, trzeba pomóc w uregulowaniu problemu, a każda sprawa jest indywidualna. Inna rzecz, że to geodeta winien sfinansować ów zakup, albo przestawienie płotu, by na drugi raz być bardziej uważnym.
Zdaniem radnego związek geodetów winien tego konkretnego geodetę ukarać.
Tu warto przypomnieć, że podczas przebudowy w Kowanówku ulicy Sanatoryjnej było podobnie. Geodeta o pół metra źle wytyczył niegdyś drogę powiatową i owe pół metra zabrakło do poszerzania drogi, bowiem prostowanie błędu geodety kosztowałoby mieszkańców poprzesuwanie wszystkich płotów, skrzynek gazowych i energetycznych.
Błędy geodetów są częste i nikt nie ponosi za nie, póki co, żadnej odpowiedzialności.