OBORNIKI. Szkolnictwo w regionie jest tak zorganizowane, że koszt utrzymania oświaty w każdej z gmin powiatu obornickiego przekracza subwencję przekazywaną gminom przez państwo – i to znacznie. W tej sytuacji gminy muszą do oświaty dopłacać, a jedyne pieniądze, które można na ten cel przeznaczyć w budżecie to środki na inwestycje.
Aby nie być gołosłownym sprawdziliśmy finansowanie oświaty w gminie Oborniki. W roku 2018 wynagrodzenie wszystkich nauczycieli gminy wyniosło łącznie ponad 23 i pół miliona złotych, co wraz z kosztami pracy, ZUS i podatkiem dochodowym osiągnęło pułap ponad 30 milionów złotych.
Od 1 marca tego roku wynagrodzenia nauczycieli, ze spłatą od 1 stycznia, wyniosą w roku prawie 25 milionów złotych, co znów licząc z kosztami pracy, ZUS i podatkiem dochodowym sięgnie pułapu ponad 32 175 000 złotych.
Wg zapowiedzi Ministerstwa Edukacji Narodowej nauczyciele mają otrzymać kolejne 5% podwyżki, co będzie kosztować budżet kolejne pół miliona.
Podwyżki marcowe obciążą budżet gminy tylko w roku 2019 kwotą ponad 2 175 000, a podwyżki wrześniowe kwotą ponad 500 000,00. Zatem tylko w roku 2019 podwyżki dla nauczycieli wyniosą ponad 2 675 000,00 złotych.
Według oświadczenia poseł Marty Kubiak z PiS, które wygłosiła podczas spotkania w Obornikach, rząd ma mieć środki na podwyżki nauczycielskie we wrześniu. Gmina wypłaca nauczycielom pensje co miesiąc. W tej sytuacji musi uszczuplać środki przeznaczone na inwestycje. Gorzej jeżeli rząd nie przekaże gminom we wrześniu zaległych pieniędzy na oświatę, bo zostaną z długami, bez środków na inwestycje przyszłoroczne.