OBORNIKI. Kampania wyborcza do samorządów z wolna się rozwija i podczas gdy inne komitety wciąż zbierają siły, Komitet Wyborczy Polskie Stronnictwo Ludowe zaprezentował się w pełnym słońcu. Konwencja PSL odbyła się niemal na środku obornickiego Rynku.
Startującym w wyborach z list PSL do samorządów Obornik oraz powiatu obornickiego sekundował osobiście poseł Krzysztof Paszyk oraz wicemarszałek województwa wielkopolskiego Wojciech Jankowiak.
Oprócz kandydatów na radnych do samorządu Obornik i powiatu była też kandydatka do zasiadania w ławach aejmiku wojewódzkiego Alina Grochowalska, znana bardziej w Rogoźnie, gdzie mieszaka oraz w Pile gdzie uczy, niż w Obornikach.
Krzysztof Paszyk zabrał głos jako pierwszy, potem kolejni liderzy list przedstawiali listy kandydatów. Jedne były pełniejsze inne nieco mniej co dowodzi, że łatwo z pozyskaniem chętnych do startu w wyborach nie było.
Na listach znalazło się nieco osób sprawdzonych i ze znaczącym doświadczeniem, takich jak Zygmunt Dyczkowski, Andrzej Ilski, Bogusław Janus, czy Kazimierz Zieliński oraz znacznie więcej osób nowych w polityce, samorządzie czy PSL-u.
Zapewne dlatego nie wszyscy w drużynie się znali osobiście, czego dowodem było przedstawienie handlowca w sile wieku Henryka Bartola jako… emerytowanego rolnika, do czego pan Henryk podszedł nadzwyczaj krytycznie.
Spotkanie zostało ładnie przygotowane, wszyscy eleganccy, stanęli w półkolu, a niektórzy mieli zgrabne tablice z nazwami filarów, które mają dźwigać program peeselowców.
Sam program najczęściej obiecuje to, co obecni radni już robią i zapewne robić będą, więc fajerwerków nie było. Propozycje w programie PSL były istotne, twórcze i ważne społecznie. Obiecywały na przykład poprawę ochrony zdrowia i poprawę bezpieczeństwa. Cokolwiek to znaczy, niestety nikt się o tym nie dowiedział.
Nikogo prezentacja PSL nie zainteresowała. Kilka ławeczek na Rynku zajęli kierowcy kandydatów. Przed półksiężycem startujących stanęli jedynie dziennikarze, których i tak czas bardzo gonił.
Ze spotkania PSL wypływa zatem nauka, że jeżeli kolejne ugrupowanie zechce się zaprezentować na Rynku lub w innym widnym miejscu, powinno zadbać o jako taką frekwencję, bo inaczej nie będzie się komu pokazać. Spektakl przy pustej widowni to pewna klapa.