OBORNIKI, LULIN. Członkowie RKS Świerkówki wypowiedzieli się gremialnie podczas walnego zebrania przeciwko przekazaniu gminie Oborniki gruntów pomiędzy Lulinem a Nieczajną, co ostatecznie zamyka starania władz gminy o przeniesienie tam schroniska Azorek.
W dotychczasowym schronisku psy mogą przebywać do końca czerwca, więc nie pozostanie nic innego jak wypełnienie decyzji Powiatowego Lekarza Weterynarii nakazującego likwidację schroniska znajdującego się zbyt blisko ludzkich siedzib. – To nie jest jeszcze koniec – powiedział Piotr Woszczyk, który ma zamiar starać się o przedłużenie terminu likwidacji schroniska, a w razie odmowy wiceburmistrz zwróci się do Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii. Decyzji tym pewnie nie zmieni, bo przepisy są nieubłagane, ale zyska trochę czasu na kolejny wariant zmiany adresu schroniska. Woszczyk chce spróbować znaleźć takie miejsce na terenie gminy, gdzie protestów nie będzie, ale czy piąta próba nie będzie podobna do poprzednich, trudno przewidzieć. W razie fiaska i tego zamysłu psy trafią najprawdopodobniej do Jędrzejowa.
Na decyzję członków RKS Świerkówki wpłynęła ogólna niechęć mieszkańców Lulina do sąsiadowania ze schroniskiem i trudno się tej niechęci dziwić. Władze Obornik próbowały ulokować już Azorka w Uścikówcu, Gołaszynie, Obornikach i wszędzie tam, tak jak w Lulinie, słyszały sprzeciw. Brak lokalizacji to tylko jeden z aspektów. Innym jest wysoki koszt budowy.
Co prawda władze Obornik włożyły ogromną pracę w pozyskanie wspólników do budowy nowego schroniska, a mowa jest o milionach złotych, lecz po nadchodzących wyborach wiele może się zmienić na liście chętnych do poparcia tej inwestycji a gmina Oborniki ma przed sobą trudny rok finansowy i wyłożenie kilku milionów na schronisko może okazać się trudne.