OBORNIKI. Nasi czytelnicy dostrzegając prawie puste autobusy pytają, czy to nie rozrzutność?
Może i tak, ale autobusy muszą kursować, bo nakazuje im to umowa, a gmina za owe kilometry płaci, bo umowa działa w obydwie strony. Gdy umowę konstruowano, nikomu nawet przez moment nie przyszła do głowy myśl o pandemii.
Koszt przejazdu niemal pustym autobusem to problem przewoźnika. Jego przychody ze sprzedaży biletów spadły niemal do zera, ale umowę musi realizować, a ponadto jednak są osoby, które z komunikacji korzystają i nie można ich tego pozbawiać.
Gmina płaci za każdy kilometr, ale nic ponad to. Na barkach przewoźnika została dezynfekcja, ozonowanie i mycie pojazdów. Kierowcy zostali wyposażeni w maseczki i rękawiczki, po każdym kursie są wycierane i dezynfekowane miejsca najczęściej w autobusach dotykane. W każdym z pojazdów ograniczono miejsca siedzące tak, by co drugie było wolne. Określono też maksymalną liczbę pasażerów. Dzięki tym działaniom autobusy są w gminie Oborniki miejscem względnie bezpiecznym. Reszta zależy od samych pasażerów.