OBORNIKI. Osoby mieszkające w budynku przy ulicy Rynek 18, znajdującym się w zwartej zabudowie pomiędzy ulicami Rynek a Nadbrzeżną narzekali od dawana na wilgoć. Ściana wschodnia budynku jest bez tynku, spoiny ma w znacznej części bez zaprawy a cegły zlasowane. Z tego powodu w lokalach parterowych ściany są do wysokości metra ciągle wilgotne. Gdy nie pomagały skargi zwrócili się do powiatowego inspektora budowlanego. Złożona w tej sprawie oficjalna skarga spowodowała zarządzenie postępowanie wyjaśniającego. W jego wyniku okazało się, że powodem zawilgocenia jest wspólna ściana z kamienicą przy Rynek 17
Wspólnota mieszkaniowa wspomnianej kamienicy musiała przedłożyć opinię techniczną dotycząca stanu technicznego oficyny, a z tej opinii wynika, że ściana od lat poddawana czynnikom pogodowym niszczała bez napraw i zabezpieczeń. Pobudowany przy siedemnastce taras spowodował ściekanie wody na ścianę, zgromadzono na działce gruz podmywanie fundamentów oraz podsiąkanie wód opadowych. Do tego okazało się, że niedrożna jest wentylacja i nieszczelne rury rynnowe. Do zawilgocenia ścian kamienicy dołożył się także budowniczy chodnika, źle go profilując. Właścicieli kamienicy uznano za poszkodowanych i nakazano ich szkodę naprawić do końca sierpnia.
Takich problemów jest wiele. Zdarza się, że sąsiedzi bezmyślnie lub bezwiednie uprzykrzają życie sąsiadom. Bywa też tak, że oborniczanom szkodzą sami rządzący gminą a utrzymywani z podatków tychże oborniczan.
Doskonałym przykładem tego, może być sprawa uniemożliwienia państwu Chołdrych wyremontowania elewacji ich własnej kamienicy. Pisaliśmy już o tym, więc jedynie przypominamy, że za zgodą władz gminy do ściany kamienicy przy Rynku przylega budka z kwiatami. Budka stoi na chodniku należącym do gminy. Właściciele kamienicy prosili burmistrza o nie przedłużanie umowy „kwiaciarzom”, by przystąpić do remontu, ale bezskutecznie.
Pan Bogdan Chołdrych wyjaśnia to najlepiej w swoim liście przesłanym do naszej redakcji, który to list pozwalamy sobie zacytować z drobnymi skrótami: z prośbą o przeniesienie kiosku w inne miejsce zwróciłem się do burmistrza przed dwoma laty, gdy okazało się, że jego poprzednia właścicielka – pani Styzińska w tajemnicy przed nami (z żoną jesteśmy współwłaścicielami domu) go sprzedała. Na prośbę tejże pani odłożyliśmy otynkowanie części domu, do której przystawiona jest budka, do czasu zaprzestania przez nią działalności – jest już w podeszłym wieku. Przedmiotowa ściana dwupiętrowego budynku jest w fatalnym stanie. Odpadający tynk stanowi zagrożenie dla przechodniów – renowacja wymaga odkucia starych tynków i nałożenia nowych. W styczniu 2012 r. otrzymaliśmy pismo od burmistrza, w którym poinformował nas, że rada miejska zaopiniowała lokalizację budki warunkowo – do 31 listopada 2012 r.Po tym terminie budka stała nadal, a my mając już ustalony z wykonawcą robót budowlanych termin rozpoczęcia prac na dzień 4 maja 2013 r. nie interweniowaliśmy, aby z normalnej życzliwości umożliwić handlowanie w niej kwiatami w okresie Bożego Narodzenia, Walentynek czy Dnia Kobiet. W kwietniu b.r. przypomniałem pani sprzedającej w budce, że nadszedł czas jej usunięcia – wtedy usłyszałem, że dostała zgodę na handel w tym obiekcie jeszcze na 2 lata. Podczas kolejnej wizyty u burmistrza dowiedziałem się, że faktycznie taką zgodę wydała rada miejska w lutym 2013 r. zaprzeczając w ten sposób swojej wcześniejszej decyzji, a na tej podstawie urzędniczka sporządziła umowę.Staliśmy się nierzetelni wobec wykonawcy, który był już przygotowywany do rozpoczęcia prac budowlanych.W ten sposób nie czujemy się już odpowiedzialni za bezpieczeństwo przechodniów, nie mamy też wpływu na estetykę budynku zlokalizowanego przecież w zabytkowym Rynku. Moim zdaniem to rada miejska postępując w sposób nieodpowiedzialny, zablokowała rozwiązanie sprawy usunięcia budki, która to sprawa wcześniej była już przesądzona.
Według części urzędników kiosk z kwiatami mógłby stanąć na płycie Rynku lub w innym wygodnym miejscu. Właściciele kamienicy mogliby ją odnowić z pożytkiem dla całego miasta, bo budynek jest bardzo ładny i stoi w eksponowanym miejścu. Potrzeba jedynie odrobinę dobrej woli. Tej najwyraźniej rządzącym brakuje.