ZIEMIA OBORNICKA. Trzy osoby ranne, uszkodzone kilkanaście budynków – to bilans huraganu i śnieżycy na Ziemi Obornickiej. Droga krajowa nr 11 była nieprzejezdna na kilku odcinkach, wiele dróg powiatowych i gminnych nie nadawało się do jazdy, Kilka tysięcy mieszkańców nie miało prądu, kilkuset nie miało go nadal w poniedziałek. W niektórych wioskach prąd może zostać przywrócony dopiero we wtorek. Nie kursowały pociągi.
W nocy z czwartku na piątek w całym regionie zaczął wiać silny wiatr. Huragan dotarł nad Oborniki znad Wysp Owczych i mocno doskwierał mieszkańcom. W niektórych momentach osiągał prędkość nawet 110 km/h. Wiatr zrywał dachy z domów i powalał drzewa. W piątek dołączyły również silne opady śniegu, które spowodowały gigantyczne utrudnienia w ruchu drogowym.
– Do odgarnięcia śniegu na drodze krajowej nr 11 został wysłany ciężki sprzęt. Policja na sygnale prowadzi tam solarki, problem powoli jest rozwiązywany – ogłosiła w sobotę dyrekcja dróg krajowych.
ENEA twierdziła w niedzielę, że trwają intensywne prace przy usuwaniu szkód energetycznych. W kulminacyjnym momencie bez napięcia była ponad połowa stacji transformatorowych, w tej chwili jest około 600 stacji bez napięcia. Najgorzej sytuacja wygląda w gminach Ryczywół i Połajewo. W niektórych miejscowościach są uszkodzone słupy. Tam usuwanie awarii może potrwać nawet do wtorku.
Zniszczone słupy energetyczne m. in. w Obornikach, Bogdanowie, Parkowie, Gorzewie, Ludomach, Młynkowie, Sierakówku, Połajewie i Rożnowie spowodowały przerwy w dostawach prądu. W Rogoźnie całe stare miasto było przez wiele godzin bez elektryczności. Trakcja kolejowa może być naprawiana nawet do niedzieli. Jak zapewnia Ewa Katulska, rzecznik ENEA Operator. ekipy techniczne od przez cały czas pracują. – W terenie jest ponad trzysta osób. Cały czas walczymy, żeby jak najprędzej usunąć wszystkie awarie. Najgorzej jest w miejscach trudno dostępnych na przykład w lasach, na terenach bagnistych, gdzie przy takich warunkach pogodowych ciężko dojechać. Prosimy mieszkańców o cierpliwość, robimy wszystko, co jest w naszej mocy.
Silny wiatr niósł śnieg z pól prosto na drogi regionu. Straż pożarna, policja i służby drogowe musiały wyjeżdżać do ponad 70 zdarzeń w miniony weekend. Obliczono, że w powiecie obornickim ponad 100 samochodów zostało unieruchomionych przez zaspy i zlodowacenia na drogach. Krężoły, Tłukawy, Gorzewo to trzy z kilkunastu wsi, w ktorych drogi zostały zablokowane przez stojące w zaspach pojazdy.
Najtrudniejsza sytuacja była na drodze wojewódzkiej 241 pomiędzy Rogoźnem a Wągrowcem, gdzie strażacy i służby utrzymania dróg przez 20 godzin próbowali udrożnić przejazd oraz pomagali ludziom, którzy utknęli w śniegu
Wiadukt w Ocieszynie i górka bogdanowska w piątek wieczorem były tak śliskie, że samochody nie mogły pod nie podjechać i osuwały się.
W Studzieńcu, w nocy z piątku na sobotę około godz. 3, dwadzieścia pojazdów przysypał śnieg. Z pomocą kierowcom przyszli oborniccy strażacy i pobliscy mieszkańcy. Trzeba było użyć ciężkiego sprzęty, aby wyciągnąć samochody z zasp. Akcja udrożnienia drogi trwała do godz. 10 rano.
Najdłuższy zator spowodowany śnieżycą powstał w Międzylesiu. W minioną sobotę około godz. 13 trzydzieści osiem pojazdów w tym dwa autobusy i dwa samochody ciężarowe zablokowały drogę powiatową. Trasa została wyłączona z ruchu przez policję. Straż pożarna przy pomocy wyciągarki, w asyście pługów śnieżnych zaczęła ratować marznących w samochodach kierowców, po kolei wyciągając ich z pułapek. Dzięki szybkiej i sprawnej akcji udało się to w niespełna dwie godziny.
Droga krajowa nr 11 również została zablokowana w sobotę. Około godz. 17 dwa samochody ciężarowe ustawiły się na krzyż w poprzek szosy, uniemożliwiając przejazd na następne dwie godziny. Jeden z pojazdów wpadł w poślizg i zjechał na przeciwległy pas ruchu. Jadący z naprzeciwka kolejny samochód ciężarowy ostro zahamował. Koła obu pojazdów znalazły się na poboczu, zakopując się w głębokim śniegu. Przy pomocy wyciągarki straży udało się po ponad godzinie wyciągnąć pojazdy z zasp i udrożnić szosę krajową.
Upadające drzewa zablokowały wiele dróg, między innymi z Obornik do Kiszewa czy z Rożnowa do Pacholewa.
Około godz. 12 w piątek spadające gałęzie uszkodziły jadący samochód marki Fiat Punto w Rożnowie. Gałęzie zniszczyły maskę samochodu i przednią szybę.
Do podobnego zdarzenia doszło godzinę później w Bogdanowie. W pobliżu popularnej restauracji spadające gałęzie uszkodziły szyby w jadącym w stronę Obornik samochodzie marki Mitsubishi.
Bogdanowo w piątek było miejscem największej ilości kolizji w całym powiecie obornickim – doliczono się tam 14 kolizji i wypadków. Najpoważniejszy miał miejsce rano w piątek, gdy autobus został zepchnięty przez porywisty wiatr z drogi do rowu, gdzie dachował. W tym wypadku została poszkodowana jedna pasażerka, którą przewieziono do szpitala.
Huragan zerwał dachy na kilku budynkach. Na ul. Edwarda Sowiaka w Obornikach dach zabudowania gospodarczego pofrunął kilkadziesiąt metrów, lądując na pobliskim budynku. Dachy stracili strażacy z OSP Ocieszyn i OSP Pacholewo.
Służbom kolejowym udało się odblokować trasę Poznań – Piła w sobotę wieczorem. Powodem były upadające drzewa, które naruszyły trakcję elektryczną i zablokowały tory. Pociągi miały wielogodzinne opóźnienia albo były odwoływane. Na poznańskim dworcu kłębiły się tłumy oborniczan i rogoźnian. Podróżni z niepokojem spoglądali na tablicę przyjazdów i odjazdów, bo niektóre pociągi miały nawet kilkugodzinne opóźnienie. Rekordowe spóźnienie miał pociąg z Piły, który w Obornikach był 280 minut po czasie.