OBORNIKI. Rada miejska znacznie ograniczyła możliwość preferencyjnej sprzedaży mieszkań komunalnych ich lokatorom. Burmistrz może sprzedać najwyżej 10 mieszkań rocznie i to takich, w których na jednego mieszkańca przypada mniej, niż 20 metrów kwadratowych.
Powód jest prosty. Przed gabinetami władz gminy ustawiają się kolejki tych, którzy mają nadzieję uzyskać tani lokal komunalny. Nie są to wyłącznie ludzie bardzo ubodzy, czy pokrzywdzeni przez los. W ostatnich miesiącach o przydział mieszkania proszą najczęściej młode małżeństwa, którym banki odmawiają kredytów hipotecznych. W kryzysie, który budownictwo i bankowość dosięgnął w sposób szczególny, po latach z powrotem pojawił się w Obornikach problem mieszkaniowy.
W tej sytuacji burmistrz Rydzewska w praktyce zatrzymała wyprzedaż lokali komunalnych, każdy wolny starając się przekazywać tym, którzy ich potrzebują najbardziej. Spowodowało to niezadowolenie grupy kilkudziesięciu lokatorów – głównie z budynków przy Powstańców oraz Czarnkowskiej – którzy chcieliby po preferencyjnej cenie wykupić mieszkania od gminy, a spotykają się z odmową.
Ponieważ zbliżają się wybory, a o każdy głos trzeba będzie powalczyć, grupa radnych opozycyjnych wobec Rydzewskiej zwołała na sali sesyjnej spotkanie niezadowolonych lokatorów. Przybyło kilkadziesiąt osób, które usłyszały, że trzeba składać skargi na władze gminy do rady i organów odwoławczych, wytaczać sprawy sądowe, przychodzić na sesje i zabierać tam głos, poruszając swój problem. Radny Żółć posunął się do tego, iż stwierdził: jest to sprawa do rzecznika praw obywatelskich, bo to jest pogwałcenie podstawowych praw obywatelskich. Państwo mnóstwo pieniędzy w to włożyliście, a teraz nie możecie kupić, to jest kompletna paranoja. Radny Drewicz zadeklarował, że przygotuje projekt uchwały zgodny z oczekiwaniem lokatorów. Radny Cyranek dodał, że będzie naciskał na obecną władzę. Radny Lemański oskarżył burmistrz, że korzysta z pewnych furtek prawnych.
Nie będziemy cytować wielu ostrych słów, które podczas spotkania padły ze strony lokatorów, gdyż rozumiemy ich walkę o własny interes. Z drugiej strony rozumiemy też racje władz gminy, który dbają o tych, którzy własnych mieszkań jeszcze nie mają. Dziwi za to sposób wypowiedzi niektórych radnych, którzy starając się o głosy wyborców, chyba się nieco zagalopowali. Przykładem niech będą przedziwne słowa radnego Żółcia: pani burmistrz mówi nie sprzedam waszych mieszkań, bo gmina musi mieć zasoby. Jakie zasoby? Pani burmistrz nie jest monarchą, który przekaże monarchię synowi i wnukowi.
Proszona o komentarz do wypowiedzi radnych burmistrz Rydzewska oświadczyła nam, że postępuje zgodnie z prawem, w interesie gminy i jej mieszkańców. Po przesłuchaniu taśmy z nagraniem spotkania, rozważy pozwanie kilku jego uczestników do sądu.