OBORNIKI. Uchodźców ukraińskich w gminie Obornikach przybywa, ich liczba sięga obecnie blisko tysiąca osób. Urząd miejski wydał już im ok 800 numerów PESEL i są zapisy na kolejne.
Ewenementem Obornik jest to, że lwia część zamieszkała w domach prywatnych. Choć Ukrainek (stanowią 86% wszystkich uchodźców) przybywa, widać też ich odpływ.
Mieszkające dotąd w domu pana Łukasza siedem Ukrainek wróciło do Zbaraża, bo kończą się im urlopy i muszą wrócić do pracy. Pan Łukasz opowiadał, jak pięknie zadbany został po nich jego dom, a przez cały czas pobytu z trudem namawiał je do przyjęcia jakiejkolwiek pomoc.
Według zapewnienia burmistrza Tomasza Szramy, sala sportowa w Objezierzu okazała się na razie niepotrzebna. Władysław Kałek przeznaczył dla Ukrainek 50 miejsc noclegowych w swoim hotelu, a zajęte zostało kilkanaście. Aż 250 wolnych miejsc jest też w Poznaniu.
Oborniczanie dostarczają wciąż do Obornickiego Centrum Kultury dary, choć znacznie mniej niż na początku. Do puli darów dołączyły też zakupione w GS przez prezesa Banku Spółdzielczego w Obornikach środki pierwszej potrzeby i żywność o wartości 50 tysięcy. Przybyły podobne dary z Belgii.
Korzystają z nich Ukrainki, a najszybciej znika żywność. Poszukiwane są wszelkiego rodzaju słodycze, bo sporo jest dzieci, mleko, mąka, olej i kasza gryczana. Tomasz Szrama stwierdził: Przyjeżdżają po to licznie Ukrainki z Rogoźna, bo tam jest co prawda zamknięty ośrodek pomocy, a nie mają dostępu do darów. Podobnie z Ryczywołu.
Szrama zaapelował o niedostarczanie już ubrań, których jest dosyć. Nie ma sensu dostarczać też obiadków dla małych dzieci typu Gerber czy mleko w proszku, bo nie są to znane produkty ani poszukiwane przez Ukrainki. Te sięgają chętnie po środki higieny. Poszukują wszelkiego rodzaju kremów. Poszło już ponad tysiąc szamponów, spore ilości papieru toaletowego, chusteczek. Ukrainki nie są zainteresowane lekami, czy środkami opatrunkowymi.
Tego rodzaju środki medyczne trafią na front do Ukrainy.
Pomoc jest wciąż potrzebna. Na dzieci uchodźcy otrzymają od rządu 500+. Jak informuje Tomasz Szrama: Jak dotąd nic nie dostali, choć ludzie myślą, że taką pomoc mają.
Wszelkie środki pomocy finansowej ma wypłacać Ośrodek Pomocy Społecznej. Owo „ma wypłacać” burmistrz podkreślił szczególnie: jak na razie wypłaty płyną z budżetu gminy, a pomocy ze strony państwa wciąż nie ma.
Jak informuje dyrektor OPS Hanna Kniat Szymańska: Wnioski na 40 zł dziennie za zakwaterowanie uchodźców złożyło jak dotąd 28 osób.
Więcej, bo 311 osób, złożyło wniosek o wypłatę 300 złotych na osobę przybyłą w czasie wojny z Ukrainy, a OPS zgłosił zapotrzebowanie na te pieniądze.
Oborniccy przedsiębiorcy chętnie przyjmują uchodźców do pracy. Nasza redakcja drukuje listę miejsc pracy do objęcia od zaraz. Dla wielu kobiet podjęcie pracy wiąże się z problemem, co w tym czasie zrobić z dziećmi?
Jak zapewnia burmistrz Tomasz Szrama: Choć brak jest wciąż regulacji, przedszkola i żłobek przyjmują dzieci ukraińskie. Z powodu braku formalnych regulacji prawnych, są to niby kluby opieki. Szkoły są dla dzieci otwarte. Gmina będzie dzieci ukraińskie w szkołach i przedszkolach bezpłatnie żywić.
Z wszelką pomocą dla Ukrainek gmina sobie dobrze radzi, bo ma ogromną pomoc ze strony mieszkańców.
Zupełne marginalne są głosy sprzeciwu, a burmistrz Szrama, podczas posiedzenia Rady Seniorów, opowiadał o oborniczance, która ma żal, że ukraińskie dziecko korzysta bezpłatnie z pływalni, a ona za swoje płaci. Burmistrz tłumaczył, że owa Ukrainka też za swoje by zapłaciła, ale ma tylko ukraińskie hrywny. Ponadto żadnego ubytku nie będzie, gdy się gratis wykąpie nieco ukraińskich dzieci, które uciekając przed śmiercią potrzebują odreagować.
Tego rodzaju pretensji na szczęście wiele nie ma. Oborniczanie zdali, wedle burmistrza, egzamin z człowieczeństwa na szóstkę z ogromnym plusem