MIŁOWODY. Czy może być szkoła z dyrekcją, gronem nauczycielskim, opiekunami, personelem pomocniczym, lecz bez dzieci? Okazuje się, że tak i to na dodatek w naszym powiecie.
Udało się do tego doprowadzić dzięki współpracy mistrza nadgodzin i najbardziej parorodzinnego dyrektora szkoły E. Kierstana z wydziałem oświaty starostwa powiatowego.
Liczba uczniów zespołu szkół specjalnych w Miłowodach systematycznie się kurczyła. O tym, że w roku 2004 nie będzie już kogo uczyć wiedział nawet pilnujący portierni pan Romek. Wiedzieli o tym wszyscy w okolicy i samym szpitalu od czasu, gdy zmniejszył się kontrakt lecznicy, gdy zwolniono psychiatrę dziecięcego, gdy łóżeczka zaczęły świecić pustkami.
Jedynym organem który nic nie wiedział, były tak zwane powiatowe władze oświatowe. Radni co jakiś czas przebąkiwali o potrzebie połączenia szkół specjalnych w Bogdanowie i Miłowodach. Ostatecznie po wielu latach rozmyślań okazało się, że prawdopodobnie nie będzie można szkół połączyć. Można było rok temu podjąć uchwałę intencyjną w sprawie potrzeby likwidacji pustoszejącej szkoły. Znów jednak władze oświatowe przysnęły i uchwały nie zaproponowano.
Teraz obrazek jest taki: jest szkoła, są koszty i to znaczne, a nie ma dzieci. Jeżeli właściwy wydział obudzi się z zimowego snu jeszcze przed marcem, to Rada Powiatu odpowiednia uchwałą rozpocznie demontaż placówki
Nie mniej nie znaczy to, że uda się ją zaraz zamknąć. Cały personel trzeba będzie utrzymywać jeszcze do sierpnia, bo wówczas formalnie kończy się rok szkolny. Oborniki wzięły już dotacje oświatową, naliczoną według stanu na wrzesień 2004. Teraz gdy dzieci nie ma, dotacji nikt nie odda i trzeba szkołę utrzymywać nadal. Póki dotacja wystarczała, póty jeszcze pół biedy. Jednak w minionym roku dotacji zabrakło i trzeba było dołożyć 400 tysięcy z budżetu powiatu. Pieniądze zamiast do szpitala powiatowego, dróg czy innych placówek oświatowych poszły miedzy innymi na szkołę specjalną, bo ktoś czegoś w porę nie przewidział. Brak pomyślunku niestety kosztuje dziś coraz drożej. Warto zatem go włączyć, póki jeszcze pora.