OBORNIKI. Jak mieliśmy już przyjemność informować naszych czytelników, staraniem Henryka Brodniewicza, biały orzeł zdobiący fronton obornickiej poczty, po dziesiątkach lat niebytu wrócił na swoje poczesne miejsce. Był to jeden ze znaczących elementów obchodów setnej rocznicy odzyskania niepodległości oraz wybuchu powitania wielkopolskiego.
By ów powrót podkreślić i nadać mu jeszcze większego wyrazu Jakub Dyczkowski podjął się oświetlić orła w taki sposób, by ten stał się charakterystyczny, wyjątkowy, widoczny, by zwracał na siebie uwagę i dawał do myślenia.
Posiadając ogromną energię w działaniu i niezwykły talent do pozyskiwania wspierających jego pomysły osób 21 grudnia był gotów.
Mając zielone światło ze strony burmistrza Tomasza Szramy oraz pomoc ze strony takich sponsorów jak Marian Skowroński, naczelnik Poczty Polskiej, ksiądz proboszcz Zbigniew Urny, Włodzimierz Ratajczak, szef firmy „Wrimar” Uścikowo, Andrzej Woźniak szef „Biura Zbytu Paliw” Oborniki, Łukasz Bronikowski, szef firmy „BroInvest” Poznań, Patryk Białoskórski, szef sklepu „Alkohole Świata” z ul. Piłsudskiego w Obornikach, Wojciech i Zbigniew Chudziccy z piekarni Chudziccy udało się zakupić odpowiedni sprzęt. Potem przy wsparciu komendanta straży miejskiej Jacka Klawitra, który strzegł pracy wysięgnika koszowego z OSP Rogoźno podczas montażu specjalnego reflektora oświetlającego orła, działa dokonano.
Gdy 21 grudnia zapadł zmrok, Jakub Dyczkowski wraz z Tomaszem Szramą włączyli prąd i reflektor ledowy o potężnym strumieniu światła oświetlił orła, wydobywając go z mroku deszczowego wieczoru.
Efekt był niepowtarzalny, a mijający to miejsce ludzie przyglądali się spektaklowi ze zdumieniem, ale i zaciekawieniem.
Wśród świadków tego wydarzenia byli też goście z zaprzyjaźnionego miasta w Gruzji oraz działacze ze Stowarzyszenia Historyczno-Rekonstrukcyjnego Kraina Warty. Nie mogło zabraknąć starosty Zofii Koteckiej oraz jej zastępcy Waldemara Cyranka. Przybył Piotr Woszczyk oraz dyrektor Aldona Święcichowska oraz wielu innych osób. Jakub Dyczkowski zadbał o wojskowy namiot, pod którym zebrani mogli się schronić przed deszczem. Można tam było usłyszeć o inicjatywie oświetlenia orła, o rocznicowych planach stowarzyszenia, o roli wspaniałych sponsorów.
Ktoś przypomniał o imieninach burmistrza, wiec były życzenia, potem ksiądz Zbigniew Urny z gitarą w dłoniach zaśpiewał kilka kolęd, a na koniec specjalnie dla solenizanta jego ulubioną Kolędę dla Nieobecnych. Deszcz tłukł w brezent namiotu, wiatr szarpał linkami, a gdy ksiądz Zbigniew śpiewał: A nadzieja znów wstąpi w nas, Nieobecnych pojawią się cienie. Uwierzymy kolejny raz, w jeszcze jedno Boże Narodzenie. Zrobiło się ciepło, zacisznie i serdecznie. Ktoś wyjął opłatki, popłynęły życzenia.
Tego wieczoru patriotyzm zmieszał się z nastrojem świąt, podniosły nastrój z serdecznością, a światło odbite od białego orła oświetliło serca zebranych.
Był to jeden z tych wieczorów, o których się długo nie zapomni.