UŚCIKÓWIEC. Gmina płaci ogromne pieniądze za wywóz odpadów zielonych, bo aż do Szprotawy i jedyne co może, to podnosić ceny za śmieci.
Tymczasem możliwe jest zatrzymanie podwyżek a nawet obniżenie cen za wywóz odpadów, gdyby wyeliminować dalekie podróże biomasy, a najlepiej zagospodarować ją lokalnie na terenie gminy.
Wiceburmistrz Piotr Woszczyk jest przekonany, że taka konieczność zachodzi i im szybciej powstanie lokalna kompostownia, tym lepiej dla obornickich portfeli.
Podczas ubiegłotygodniowej sesji Obornickiej Rady Seniorów przyznał: Trzeba się pochylić nad instalacją bio w gminie Oborniki.
Mieszkańcy gminy wydają się być za tym, a przeciwne jest jedynie nieliczne Stowarzyszenie Ochrony Środowiska Wsi Uścikówiec.
Znajduje się tam 36 hektarowy obszar obejmujący teren dawnego wysypiska śmieci.
Tam właśnie gmina chciałaby wybudować instalację do zagospodarowania bioodpadów, czyli kompostownię.
Członkowie lokalnego Stowarzyszenia przyznają: Rozumiemy rzecz jasna potrzebę posiadania w gminie takiej instalacji, jednakże lokalizacja jej w centrum wsi, w tak niewielkiej odległości od wielu zabudowań nie wchodzi w rachubę.
Faktycznie do zabudowań i centrum wsi jest dość daleko i nie powinno to stanowić problemu. Ci, którzy wybudowali domy najbliżej od dawnego wysypiska musieli mieć świadomość, że są blisko trenów składowania odpadów i rodzi to pewne konsekwencje.
Członkowie Stowarzyszenia chcą: Znalezienia innego miejsca na to przedsięwzięcie w obrębie gminy.
Będą o to apelować do radnych. Ci na razie milczą, bo gdziekolwiek wskażą inny teren, to zawsze będzie to czyjeś pobliże.
Radny Henryk Brodniewicz jako jedyny zaproponował nową lokalizację – w Gołaszynie. Nie znamy na ten temat opinii mieszkańców tej wsi.
Pan Henryk kierował się w swoim pomyśle na układzie komunikacyjnym. Do Gołaszyna dotrzeć będzie, jego zdaniem, łatwo, gdy powstanie obwodnica Obornik. Niestety, obwodnica nie przewiduje drogi łączącej wieś z S11, więc bioodpady trzeba będzie wozić przez Łukowo, Oborniki i Bogdanowo.
Członkowie Stowarzyszenia podnoszą też problem Ujemnych skutków zamieszkiwania w pobliżu instalacji. Nie precyzują jednak jakie to skutki.
Spółka gminna PGKiM zorganizowała wyjazd studyjny pod Żagań, gdzie taka instalacja pracuje od lat. Po wyjściu z auta uczestnicy wyjazdu przyznali, że nic a nic nie śmierdzi.
Jednak po powrocie sołtys Uścikówca miała opowiadać o „straszliwym smrodzie” i to prawdopodobnie na tym właśnie opiera się Stowarzyszenie broniące swych członków przed instalacją.
Każdy kto ma w domu kompostownik wie, że on nie śmierdzi a przynosi wymierne korzyści.
Instalacja i tak powstanie, bo powstać musi. Trudno też liczyć na sentymentalizm władz spółki PGKiM, bo ona też liczy, ale pieniądze, które dzięki biokompostowni zaoszczędzi swoim klientom.
Na nowoczesną biokompostownię liczą też okoliczne gminy, widząc w jej powstaniu realne oszczędności na wywozie odpadów zielonych.