GMINA OBORNIKI. Ile kosztują bezpańskie psy? Takie pytanie zadają sobie radni, władze Obornik i zwykli obywatele. My dotarliśmy do danych schroniska, z których wynika, że w roku ubiegłym wydano na utrzymanie „Azorka” 419 tysięcy złotych. Można by za te pieniądze wybudować drogę, dwa lub i ze trzy chodniki, wiejską świetlice lub do 40 trawiastych boisk do piłki nożnej, jakich obornickim wsiom często brakuje.
Na szczęście udział gminy Oborniki zamieszkałej przez ok. 33 tys. mieszkańców, to w tej kwocie nieco ponad 30% a całego kosztu, a dokładnie – 126 tysięcy. 60 tysięcy dołożył wraz ze swymi psami do interesu Suchy Las (17,5 tys. mieszkańców), 50 tysięcy Murowana Goślina (12,3 tys. mieszkańców), 80 tysięcy Rogoźno, 30 tys. Ryczywół, 35 tys. Wronki i o trzy tysiące więcej licząca sobie około 14 tysięcy dusz Rokietnica. Głównym wydatkiem psiego zbiorowiska są oczywiście płace ich opiekunów, które wyniosły około 300 tysięcy sięgając blisko 70% wszystkich wydatków, a warto dodać, że same telefony z dostępem do internetu kosztowały w „Azorku” w minionym roku ponad 4000 złotych.
Jeżeli podane kwoty wydają się być wysokie, to warto zauważyć, że na owe kwoty składa się kilka gmin pozostawiając Obornickiemu budżetowi do zapłaty jedynie 1/3 wydatków. Tu trzeba też podkreślić skuteczne działania kierownik Iwony Jindry w systematycznej redukcji stanu przyjmowanych czworonogów. Jak udało nam się dowiedzieć, liderką w owej „redukcji” jest znana obornicka „psia kombinatorka”, która wybiera co ładniejsze okazy z Azorka i sprzedaje je prawdopodobnie na coraz to bardziej chłonnym rynku niemieckim. „Kombinatorka” zarabia na tym pewnie krocie i dobrze, bo najważniejsze jest przecież to, że w schronisku psów ubywa.
Ubywa też czasu pozostawionego przez powiatowego lekarza weterynarii władzom Obornik na likwidację lub przeniesienie schroniska w inne miejsce. Nową lokalizacją miałaby być Nieczajna, a dokładniej teren należący do RKS Świerkówki położony pomiędzy Nieczajną a Lulinem.
Wobec protestu mieszkańców obu wsi może być z tym problem. 28 lutego miało miejsce w Nieczajnie spotkanie, w którym uczestniczył też wiceburmistrz Piotr Woszczyk. 180 mieszkańców Lulina i ponad setka nieczajnian podpisała petycję z protestem wobec zamiaru uraczenia ich schroniskiem. Niebawem odbędzie się kolejne zebranie i trudno wyobrazić sobie argumenty władz gminy by niechętnych przekonać do obiektu planowanego docelowo nawet na kilkaset czworonogów.
Nam udało się dowiedzieć, że Piotr Woszczyk rozważa trzy możliwości rozwiązania problemu niechcianych psów. Po pierwsze, znaleźć odpowiedniejszą lokalizację i wybudować tam nowoczesny obiekt, którym zaopiekuje się specjalnie powołana w tym celu spółka. Po drugie, nie przyjmować w przyszłym roku psów z zewnątrz a obornickie umieścić w znacznie mniejszym obiekcie, który łatwiej będzie „gdzieś” umiejscowić. Wreszcie wyjście trzecie, wzorem kilkunastu sąsiadów wywozić obornickie czworonogi do schroniska po za gminę obornicką. Każda z tych opcji ma z pewnością wady i zalety. Każdą Woszczyk będzie musiał przeliczyć, aby ustalić ile obornickich podatników kosztują bezpańskie psy i czy mogłoby być taniej?