OBORNIKI. Kolejny czwartek z kabaretem należał do szczególnych. Jak to wcześniej Leszek Faron obiecał za naszym pośrednictwem, kabaret Hrabi zagrał na deser. Na scenie OOK było już wiele kabaretów, jednak specyficzny humor Hrabi zrobił na widzach ogromne wrażenie.
Joanna Kołaczkowska, Dariusz Kamys, Tomasz Majer (ksywka Bajer) oraz akompaniujący im Łukasz Pietsch (ksywka Lopez) bawili widownię zaskakująco prostymi środkami wyrazu. W programie „kobieta i mężczyzna" przeplatali gagi słowne gestami, zaskakiwali nieoczekiwaną puentą, wywoływali burzę śmiechu jednym gestem, rekwizytem lub jedynie mimiką. Trzeba być prawdziwymi mistrzami, by przy tak skromnych środkach wywoływać aż tyle śmiechu. „Rekwizytami” zespołu stawali się także widzowie. Ktoś przybijał gwóźdź dając pretekst do żartów, ktoś inny składał w kostkę koszulę.
Obecna na sali Anna Rydzewska dostała do zszycia pękniętą na plecach bluzkę, dzięki temu dowiodła, że jest znacznie lepszym burmistrzem, niż krawcową. Występ tak się podobał, że po burzy braw naliczyliśmy aż siedem bisów, do których aktorów nie trzeba było wcale długo namawiać. Było śmiesznie, refleksyjnie a czasem bardzo pikantnie. Mogą żałować ci, którzy nie zdecydowali się obejrzeć występu kabaretu Hrabi. Na widowni pozostało kilkadziesiąt wolnych miejsc, a szkoda, bo warto było poświecić czas, by sprawdzić co po długiej liście potraw kabaretowych będzie na deser.