UŚCIKOWO. Sołtys i radny z Uścikowa zwrócił się w imieniu swoich wyborców, a także mieszkańców swej wsi o przejęcie przez gminę dróg na mini osiedlu, powstałym po lewej stronie drogi dla jadących w kierunku Szamotuł. Drogi miałyby przejść na własność gminy całkiem nieodpłatnie, ale gmina, jako właściciel dróg, miałaby obowiązek je utrzymywać. Na razie jedynie profilować, a w przyszłości utwardzić.
Nad przejęciem dróg w Uścikowie pochyliły się komisje problemowe rady miejskiej. O ile komisja gospodarki, której przewodniczy Paweł Dreger jednogłośnie była za przejęciem dróg, to już komisja budżetu z Beatą Matelską na czele była jednogłośnie przeciw twierdząc, że gminy na to nie stać, bo takie przejęcie byłoby otwarciem puszki Pandory i zaraz wpłynie wiele podobnych wniosków o przejęcie dróg w utrzymanie.
Komisja oświaty była przeciw, ale nie cała, a w komisji rolnictwa podział głosów był pół na pół.
O ile w tym momencie wszystko wskazywało na to, że przejęcia dróg raczej nie będzie, Paweł Dreger wykonał ruch, jakim ograł wszystkich. Poprosił o wejście na salę sesyjną mieszkańców Uścikowa i podczas, gdy ci patrzyli w oczy radnych, pan Paweł wyjaśniał: Musimy traktować wszystkich równo, a gmina już przejmowała drogi prywatne, więc dlaczego mamy odmówić tym ludziom. Oni mieszkają tam już od 10 lat i nie liczą na utwardzenie swych dróg, ale na to, że gmina raz w roku je zleci wyrównać i nic więcej. Gmina będzie miała z tego tytułu pewne obciążenia, ale nie będą one wielkie. Proszę nie dla siebie, to nie są drogi Dregera, ale tych mieszkańców. Przejmując drogi, dajemy mieszkańcom nadzieję na przyszłość. Proszę głosujcie za przejęciem tych dróg.
Tu zareagował przewodniczący Paweł Drewicz przypominając, że: Wpływanie na decyzję radnych nie jest właściwe. Beata Matelska ostrzegła: Gdy się zgodzimy przejąć, nadejdą wnioski kolejne. Przyjmujemy wraz z drogami odpowiedzialność za to, co się na owych drogach dzieje. Na dziś gminy na taki pomysł nie stać.
Krzysztof Piotrowski wytknął koledze: Paweł nigdy nie głosowałeś za przejmowanie dróg, a tu zmieniłeś zdanie. Skoro mamy przejmować drogi, to przyjmijmy jakieś standardy. Nie może być tak, że „radny Dreger załatwił”, ważniejsze jest dobro gminy. Kolega staje po stronie wyborców, a my musimy stanąć po stronie mieszkańców. Mieszkańcy muszą poczekać…jakieś 30 lat. Choć zabrzmiało to jak wyrok, jego tezę poparł Paweł Drewicz.
Padały kolejne argumenty i riposty Pawła Dregera w trybie ad vocem. Mieszkańcy patrzyli w oczy radnym, argumenty słabły i już stało się jasnym, że Paweł Dreger wygrał.
Dziewięciu radnych poparło przejęcie przez gminę prywatnych dróg, ośmiu radnych było przeciw, a trzech radnych wstrzymało się od głosu i to właśnie ich decyzją drogi zostaną przez gminę przejęte,
Paweł Dreger wygrał, kto więc przegrał? Zapewne nikt, bo koszt utrzymania paru piaszczystych dróg nie będzie wielkim ciężarem, a mieszkają przy nich oborniccy podatnicy, dzięki którym wypełnia się gminna kasa. Paweł Dreger dowiódł, że lepiej mieć go jednak po swojej stronie.