ROGOŹNO. Zawsze interesowali nas tacy radni, którzy na jednej sesji z pasją bronią jednego poglądu a na następnej przeciwnego. W Rogoźnie poglądy radnego Stachowiaka chyba najbardziej przypominają skaczącą pchłę. Raz jest tu a za chwilę na przeciwległym końcu. Nic w naturze nie dzieje się jednak bez przyczyny. Pchła skacze z sensem i radny Stachowiak też.
Swego czasu był gorącym orędownikiem oddania Klubowi Żeglarskiemu Kotwica całej przylegającej do klubu nieruchomości, gdyż obiekty podupadały bez gospodarza a zarząd Kotwicy miał plany na zarobienia na niej konkretnych pieniędzy. Tu bardzo ważne jest to, że wówczas radny Stachowiak miał pracę.
Podczas ostatniej sesji Stachowiak diametralnie zmienił zdanie i poparł gorąco burmistrza, by Kotwicy wydzielić tylko część nieruchomości. Wystąpił też przeciwko tym, których jeszcze niedawno namawiał, aby do tego podziału nie dopuścili.
Dlaczego? Nasze przypuszczenie brzmi: bo teraz nie ma pracy. Współpraca z miastem się opłaca. Wie o tym żona pana Stachowiaka, która z budżetu gminy zarabia znaczne sumy, wie i on. Owocem owej miłej współpracy było to, że burmistrz Janus zatrudnił im córkę. Teraz w potrzebie jest sam pan Jurek, więc stara się jak może gdzieś na etat wskoczyć.
Burmistrz B. Janus był przeciwko Kotwicy, ale przegrał. Teraz radny Stachowiak będzie musiał poczekać aż burmistrzowi poprawi się po porażce humor i dopiero wówczas starać się jego o przychylność. Być może burmistrz znajdzie mu fajną robotę lub da na razie choć ze trzydzieści srebrników.