OBORNIKI. Przed jednym z bloków stojących frontem do ulicy 11 Listopada stał sobie śmietnik. Gdy powstały nowe śmietniki na tyłach bloków, ten opustoszał. Wkrótce powstały garaże ze śmietnika.
Pewnego razu grupa przedsiębiorczych lokatorów, nie pytając nikogo o zgodę, nadbudowała mur śmietnika, ułożyła na nich dach, pokryła go papą i tak postał segment trzech garaży.
Lokatorzy budowlańcy nie poradzili sobie do końca ze sztuką. Garaże okazały się ciasne i co by nie rzec, mało praktyczne oraz niezbyt estetyczne.
By złamać szarzyznę tylnej ściany garaży jakiś domorosły pacykarz wypaprał na murze jakieś esy-floresy i inną bazgraninę, co Obornikom splendoru nie przynosiło.
W części garaży ktoś coś sobie trzymał, w innej części raz nawet zamieszkali jacyś bezdomni Ukraińcy.
Trwało to i trwało, aż gospodarz drogi krajowej nr 11 zwrócił się do starosty z zapytaniem, jakim prawem w pasie drogowym jedenastki stoi ten wątpliwej urody „pałacyk”.
Powiatowy Inspektor Budowlany zalecił paskudztwo wyburzyć, jednak starosta Zofia Kotecka zadecydowała, by nikogo nie krzywdzić nagłą akcją rozbiórkową i wystosowała do potencjalnych użytkowników apel, by ci w określonym czasie zabrali swoje rzeczy, bo budynek musi zniknąć.
Użytkownicy się nie zgłosili, prawdopodobnie z powodu obaw o potencjalną egzekucję wiszącego nad ich głowami podatku od garaży zaległego od …ho, ho, ho.
Zegar tykał, tak zwany garaż wciąż stał i szpecił, aż nadszedł dzień 15 grudnia, gdy przed dawnym śmietnikiem a potem garażem pojawiła się koparka i po budowli został już tylko gruz.
Ten uprzątnęła firma Jaxa-Pol, a burmistrz Tomasz Szrama zadecydował, że w tym miejscu wiosną pojawi się ładna zieleń, żeby Oborniki zdobić a nie szpecić.
Cieszy to też lokatorów wspomnianego bloku, bo trawka i kwiecie będą ładniejsze dla oka niż paskudne garaże.