ROGOŹNO. Pomożemy w wyborze zawodu elektryka, elektronika czy energetyka waszym dzieciom – to hasła Edukacyjnego Centrum Energetyki (ECE) nie miało najwyraźniej szczęścia do niektórych rogozińskich decydentów szukając przez ponad dwa lata po wystawie czasowej w Rogozińskim Muzeum Regionalnym miejsca na stałą ekspozycje.
Żal im bowiem było pozbyć się kilkuset eksponatów i dokumentów, których wiek czasem sięga okresu 100 lat. Miejsce takowe znaleźli dopiero, gdy zmienił się dyrektor Zespołu Szkół im. Hipolita Cegielskiego w Rogoźnie i tą drogą dziękują samorządowcom rozumiejącym potrzebę kształcenia młodzieży.
Niebawem minie rok od otrzymania w tej szkole prawie 60 m na urządzenie stałej ekspozycji, mającej na celu przybliżanie zawodów elektrycznych wśród absolwentów szkół podstawowych i średnich. Przy pomocy miejscowych przedsiębiorców i władz Rogoźna zrobili skromny remont i odmalowali część pomieszczeń. Mają świadomość, że nie wszystko udało się zrobić – jak to się w Wielkopolsce mówi – na tip top, ale liczą na nowych sponsorów, z pomocą których uda się wykonać resztę niezbędnych prac.
Stoły na eksponaty przekazały dwie miejscowe szkoły – Podstawowa nr 2 i wymieniony już Zespół Szkół. Natomiast nakrycia na nie zorganizowała nasza jedyna koleżanka Ania Marciniak. Wartość darowizn sponsorów i nieodpłatnych prac naszych niektórych członków sięgnęła kwoty kilku solidnych tysięcy zł – wyliczył Edmund Kuźniak związany z ECE.
Członkowie tej organizacji od kilku miesięcy czekają na oficjalne otwarcie. Niestety, na przeszkodzie stanęła pandemia i nasilenie kolejnej fali epidemii koronawirusa.Życie nie znosi jednak próżni i potencjalni zainteresowani zaczęli się powoli „dobijać” do drzwi wystawy. Nastała też, nieoficjalna, ale jednak lekka presja tych, którzy w doprowadzeniu do finału bardzo im pomogli. Zdecydowali się zadziałać sami i udostępniać wystawę pojedynczym osobom lub małym grupom w reżimie sanitarnym.
Praktycznie wszystkim, którzy się do nich zgłoszą i zaakceptują obowiązujące warunki zwiedzania. Tak samoistnie, bez rozgłosu, a nawet nieco po cichu, wystawa zaczęła żyć własnym życiem.
Główny powód tej decyzji tkwi zapewne w samej nazwie Edukacja – bo to ona właśnie czekać nie może. Każdy młody człowiek musi mieć czas na spokojny wybór swej zawodowej przyszłości. Zbliżają się bowiem terminy wyborów szkół zawodowych i średnich czy kierunków studiów.
Podstawowym założeniem wystawy jest jej realność i dostępność eksponatów. Większość dawnych i obecnych wystaw chlubi się albo hermetycznym brakiem dostępu lub wirtualnością eksponatów lub dokumentów, czy ich multimedialnym prezentacjami twierdząc, że w ten sposób chroni je przed zniszczeniem. Organizatorzy tej ekspozycji postanowili pójść niejako pod prąd (wiadomo elektrycy) obecnym trendom. Zdecydowali się udostępnić swe eksponaty w dosłownym tego słowa znaczeniu. Z własnych doświadczeń doskonale wiedzą, że nie przekonają nikogo do tego trudnego zawodu pokazując mu to, z czym w swej pracy zawodowej będzie miał do czynienia jedynie przez szybkę gabloty czy też komputera.
Oznacza to ni mniej, ni więcej jak to, że każda osoba ich odwiedzająca może 99 % eksponatów wziąć do ręki, niektóre nawet rozkręcić (w tym celu narzędzia też są dostępne). Czy to chwyci – okaże się niebawem. Chronione są tylko i wyłącznie najstarsze – prawie stuletnie dokumenty zastąpione wiernymi fotokopiami. Pierwsi zainteresowani wystawą już się pojawili, na dowód czego udostępnili nam swoje zdjęcia ze zwiedzania ekspozycji. Zapraszają i innych.