GMINA OBORNIKI. Dobry zawód to gwarancja pracy i nie jest to slogan a stwierdzony fakt. Przykładem mogą być tapicerzy, którzy są poszukiwani na szybko rozrastającym się rynku meblarskim i co ważne, doskonale opłacani. Firma Tappol ze Słonaw przywozi 200 tapicerów z Wągrowca i okolic a niebawem powstanie tam fabryka mebli zatrudniająca 1500 osób. Tappol może zostać wówczas bez tapicerów a do tego podobne problemy mogą mieć też firmy Cotta z Obornik czy zakład Roberta Kulupy z Ziemi Ryczywolskiej. By temu zaradzić, burmistrz Tomasz Szrama zlecił dyrektorowi zespołu szkół w Objezierzu utworzenie klasy tapicerów, by wesprzeć rynek i zapewnić pracę młodym ludziom. – To dobry zawód z gwarancją zatrudnienia, w którym zarabia się znacznie więcej od urzędników – stwierdził Szrama i zabrał się za kolejny deficytowy zawód.
Ziemia Obornicka stoi nie tylko meblami, ale i oknami. Kilka poważnych zakładów produkcji stolarki otworowej boryka się z brakiem wyuczonych monterów okien i drzwi. Burmistrz zaproponował im w ubiegłym tygodniu spotkanie, podczas którego poznał potrzeby i znalazł rozwiązania. Obecny podczas spotkania dyrektor Roman Ostrowski z objezierskiej zawodówki zaoferował: system byłby taki, że teoria w Objezierzu a praktyczna nauka zawodu byłaby realizowana w waszych zakładach. Burmistrz wyraził nadzieję na zatrudnienie tych, kmotrzy ukończą naukę w zakładach, w których będą mieli praktyki.
Grzegorz Walkowiak z kiszewskiego „Walko” uprzedził: co do gwarancji pracy, nie mogą niczego obiecać. Często z większej grupy tylko część chce lub się nadaje do pracy. Chętnie jednak zatrudnię wszystkich, którzy się nadadzą. Pan Grzegorz przyznał, że miał nawet do 30 uczniów a teraz zgłosiło się jedynie dwóch.
Podobny problem ma w swym rożnowskim zakładzie Sławomir Heiliński. – Jeszcze trochę a nie będzie kogo zatrudniać. Największy producent w Polsce Drutex utworzył w zakładzie własną szkolę, aby mieć wykwalifikowanych pracowników. Powiatowy Urząd Pracy organizuje kursy dla monterów stolarki otworowej. Nauka zawodu trwa sześć miesięcy potem egzamin i zatrudnienie na minimum trzy miesiące. Sławomir Heiliński nie jest zadowolony z tego rozwiązania. – Po takim kursie przychodzą do mnie tylko po pieczątkę, że nie ma pracy i idą na kuroniówkę. Nie o to mi chodzi.
Więcej optymizmu przejawiał Grzegorz Walkowiak – u mnie uczeń przechodzi praktykę w każdym dziale i staje się dzięki temu wszechstronny. 30% wyuczonych zostaje w firmie. Tę informację podchwycił Tomasz Szrama: wobec tego tworzymy w Objezierzu klasę monterów, robimy promocję, wy przygotowujecie miejsca pracy i za rok ruszamy. Wyślemy odpowiednie wam pisma z prośbą o rozważenie umowy patronackiej, co nam się przyda w promocji. Roman Ostrowski podsumował: praktycznie firma podpisze umowę z uczniem i szkołą. Będzie to gwarancja pracy dla młodocianego na okres 3-letniej nauki. Na jej koniec koszty pracodawcy zostaną refundowane.
Całe to spotkanie trwało nieco ponad godzinę, podczas której udało się znaleźć rozwiązanie problemu zatrudnienia dla firm i pracy dla młodych. Gdyby podobnie działano także w powiecie, być może bezrobocie byłoby na Ziemi Obornickiej jedynie definicją.