RZEKA WEŁNA. Odbył się już kolejny, czwarty spływ rodzinny z rogozińskiej przystani Kotwicy do Jaracza. Tak jak zawsze komandorem był Jacek Runowski senior, któremu tym razem udało się zaprosić aż 32 osoby, czyli 6 kajaków. Był to jeden z największych spływów na Wełnie w tym roku.
Wszyscy uczestnicy dopłynęli do celu zadowoleni, choć trochę zmęczeni. Najmłodszą uczestniczką była wnuczka komandora, niespełna 10-letnia Ania Runowska, która dzielnie zniosła trudy wiosłowania. Spływ zakończył się tradycyjnie ogniskiem i pieczoną kiełbaską. Na trzecim spływie rodzinnym, którego trasa biegła z jez. Legowskiego (koło Wągrowca) do klubu Kotwica w Rogoźnie, na wysokości wsi Jakubowo Biniewo napotkano na przykrą niespodziankę w postaci przebiegającego w poprzek rzeki cienkiego drutu, prawdopodobnie tzw. elektrycznego pastucha, który mógł doprowadzić do nieszczęścia. Bystre oko Jacka Runowskiego seniora w miarę szybko ostrzegło uczestników spływu o niebezpieczeństwie.