OBORNIKI. Jakiś czas temu przypominaliśmy o braku zainteresowania sprawą sprzeniewierzenie kwoty prawie pół miliona złotych przez byłą dyrektor jednego z obornickich przedszkoli. Wytknęliśmy wówczas brak zainteresowania tą sprawą przez władze gminy oraz organy ścigania.
Interweniował w tej sprawie radny Marek Lemański, któremu udało się uzyskać garść informacji, dzięki którym więcej światła padło na sprawę skandalicznej, bo tak to trzeba wprost nazwać, niefrasobliwości organów ścigania.
Policja była poinformowana o sprawie, nie zrobiła w zasadzie nic. Niczego nie ruszyła też prokuratura. Gmina doniosła, że była dyrektor przywłaszczyła lub sprzeniewierzyła kwotę, która już sama w sobie jest zaskakująca. Wedle gminy mowa o kwocie pół miliona złotych, wedle policji jest to kwota 69 tysięcy. Tak czy inaczej, jest to kwota, której ewentualnym zaborem organy ścigania już dawno powinny się były zainteresować. Tymczasem żaden z urzędników gminy, wśród mających największą wiedzę o tej sprawie, nie został nawet przesłuchany.
Burmistrz złożył doniesienie w tej sprawie, w każdym normalnym kraju wszczęto by postępowanie, w tym przypadku nikt niczego nie zrobił, bo żadnych dowodów na aktywność śledczych nie udało się znaleźć.
Według naszych ustaleń prowadzone było jedynie postępowanie w sprawie, a nie ma go przeciw osobie podejrzanej o sprzeniewierzenie dużej kwoty.
Gmina zrobiła w tej sprawie co mogła, choć Marek Lemański twierdzi, że nie: Należało bowiem i nadal należy w tej sprawie złożyć do sądu skargę na opieszałość organów ścigania. To najlepszy sposób, aby sprawa ruszyła z miejsca i nie umarła śmiercią naturalną.
Zastanawiająca w tej sprawie jest też dziwna nieobecności prokuratury. Być może powodem są zmiany personalne? Może powody są inne?
Dotarliśmy do osoby, która miała słyszeć bezpośrednio od Małgorzaty K., że ta po zwolnieniu jej z pracy dla gminy poskarżyła się komuś wysoko postawionemu w strukturach partii rządzącej.
Małgorzata K. była wcześniej związana z lokalnymi strukturami PO. To nie miało żadnego znaczenia dla Tomasza Szramy, gdy wypowiedział jej pracę a sprawę zgłosił policji.
Późniejsze milczenie organów ścigania daje do myślenia. Małgorzacie K. nie zatrzymano bowiem paszportu, pozwalając na wyjazd do USA, nie miała też nadzoru policyjnego.
Pewnym jest, że gmina – jej podatnicy – poniosła stratę wycenioną na niemal pół miliona złotych, że podejrzana w tej sprawie bez przeszkód wyjechała do Stanów i to, że w tej sprawie nie dzieje się wiele.
Radny Marek Lemański obiecuje tej sprawy nie odpuszczać. Trudno bowiem liczyć na radne czy radnych, którzy z Małgorzatą K. sympatyzowali lub nie interesują się tą sprawą w ogóle.