ZIEMIA OBORNICKA. Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Wielkopolski zaapelowało do premiera o całkowite zamknięcie ogródków działkowych.
W piśmie czytamy: Będąc wyrazicielem opinii wielu samorządowców, którzy mają na uwadze dobro i zdrowie publiczne, zwracam się do Pana Premiera o poszerzenie katalogu obszarów wyłączonych również o ogródki działkowe. Tereny rodzinnych ogródków działkowych, które nie są przeznaczone do stałego zamieszkiwania, stały się obiektem wzmożonego uczęszczania. Z uwagi na dobrą pogodę, właściciele organizują tam często spotkania towarzyskie, gromadzą się ludzie w różnym wieku.
Burmistrzowie, wójtowie i starostowie twierdzą: Stwarza to zagrożenie rozprzestrzeniania się choroby, a przede wszystkim braku jakiejkolwiek kontroli nad zgromadzeniami. Oprócz niedozwolonych skupisk ludzkich, warto zwrócić uwagę na fakt, iż zdarzają się przypadki odbywania kwarantanny w obiektach zlokalizowanych na terenie ogródków owocowo – warzywnych. Z pewnością tego rodzaju zabudowa nie sprzyja efektywnemu odseparowaniu oraz jakiejkolwiek kontroli nad tymi procesami. Biorąc pod uwagę dobro publiczne, zwracam się do Pana Premiera o podjęcie działań w powyższej sprawie .
Rzecznik wojewody Tomasz Stube stwierdził, że władze nie zamierzają zamknąć działek. Część jest własnością prywatną, na niektórych ludzie po prostu mieszkają. – Mamy też przykłady, gdzie ktoś na działce starał się izolować od rodziny. Tutaj ten przepis nie ma zastosowania – powiedział rzecznik wojewody. Chodzi o przepis o zamknięciu parków czy bulwarów.
To że działki są otwarte, nie znaczy jednak, że można na nie tak po prostu chodzić. Jak zwraca uwagę rzecznik policji – z domu można wychodzić w określonych przypadkach. – To dojazd do i z pracy, wolontariat na rzecz walki z COVID-19 i załatwiania spraw niezbędnych do życia codziennego. Nie ma więc mowy o chodzeniu na działkę, by wyrywać chwasty, nie wspominając o robieniu grilla.
Działkowiec może mieć jednak do załatwienia sprawę pilną. Jeżeli hoduje króliki i pójdzie je nakarmić, to nie będzie karany. Do każdego przypadku policjanci podchodzą indywidualnie.
– Na chwilę obecną, zgodnie z rozporządzeniem rady ministrów, takie tereny jak działki nie zostały wyłączone z użytkowania. To jest zresztą, i brali uwagę tworzący to prawo, że jest to też termin, kiedy trzeba posiać rośliny, przyciąć trawę, zadbać o działkę. Natomiast pamiętajmy, że nie wolno się grupować. O ile możemy przebywać na działce, by te wszystkie czynności wykonać, to jeżeli policjant zauważy, że to jest np. grillowanie i to jest więcej niż dwie osoby i są one na dodatek blisko siebie, wtedy już narażamy się na odpowiedzialność – powiedział rzecznik polskiej policji Mariusz Ciarka.
Służby apelują, aby mimo wszystko dwa razy się zastanowić, czy musimy wyjść z domu. Za łamanie prawa stanu epidemii policjanci karzą mandatami.