NOWOŁOSKONIEC. Opisując gminne dożynki w Nowołoskońcu wspomnieliśmy o alkoholowym ekscesie pewnej maniewianki. Spotkaliśmy się przez to z zarzutami, iż „kryjemy” podobny eksces, jednego z radnych. Nic bardziej mylnego, bo każda sprawa ma swój czas.
Wspomniany radny wystąpił na dożynkach w pięknym strażackim mundurze. Już tylko to powinno mu kazać trzymać fason do końca. Tymczasem Kazimierz A. pił przeróżne trunki, nie bacząc na to, że mundur zobowiązuje. Pił tak długo, aż wreszcie „padł” na matkę ziemię, przed samą wiejską świetlicą, siejąc przy tym zgorszenie i budząc powszechny śmiech.
Starali się go podnieść znajomi, ale to kawał chłopa. Próbowali też miejscy strażnicy. Udało się to dopiero małżonce pana Kazimierza. Uczyniła to swoim sposobem wołając do niego: wstawaj burmistrzu.
Tu trzeba wyjaśnić, że radny ponoć bardzo lubi, jak go w domu nazywają „burmistrzem” i żywo na to reaguje. Widać to magiczne słówko może zdziałać czasem cuda.