ROGOŹNO. – Twój syn ma grubą d… tak jak ty i nigdy nie będzie piłkarzem – tymi słowami zaczyna się list do jednej z matek młodego piłkarza w klubu piłkarskiego Wełna. Anonimowa osoba wysyła od kilku miesięcy listy do matek kilkuletnich dzieci, obrażając zarówno matki jak i dzieci. Dręczyciel nie pozostawia suchej nitki na najmłodszych, przyrównując ich domy do chlewni a matki do kobiet lekkich obyczajów.
Pisemne szykanowanie to zapewne konsekwencja sporu, która trwa pomiędzy byłymi a obecnymi członkami Wełny. Sprawa rozpoczęła się z początkiem roku, gdy nowo wybrana komisja rewizyjna, której przewodniczącym został Zdzisław Chudzicki, doszukała się domniemanych nieprawidłowości w działalności poprzedniego zarządu klubu. Po kilku miesiącach okazało się, że komisja nie ma twardych dowodów na poparcie własnych zarzutów, więc została odwołana.
Od tego czasu w klubie trwa poważny spór. Na ostatniej sesji rady miejskiej prezes Wełny Mirosław Pokorzyński powiedział pod adresem byłego przewodniczącego komisji rewizyjnej: w ubiegłym tygodniu stowarzyszenie Wełna przeszło inspekcję pracy w Poznaniu. Dwa miesiące temu na ostatniej sesji czerwcowej radny Chudzicki zarzucił mi: najpierw niech rozliczy się Pan z klubem. Ja oczekuję od radnego by odpowiedział na forum sesji? Z czego ja się nie rozliczyłem?
Chudzicki odmówił odpowiedzi. Gdy Pokorzyński wychodził już z sali sesyjnej, ponownie na mównicę przywołała go radna Renata Tomaszewska, pytając o kontrolę klubu. Prezes w kilku słowach opowiedział o pozytywnie zakończonej kontroli i przekazaniu w późniejszym czasie protokołu. Po chwili milczenia jednak dodał coś, czego nikt na sali się nie spodziewał.
– Jestem przy głosie i nie chciałem tego poruszać, ale jako prezes tego klubu czuję się odpowiedzialny za moich zawodników, zwłaszcza za najmłodsze kluby, mówię tu o kilkuletnich dzieciach. Od pewnego czasu trwa nagonka na moją osobę i ludzi, którzy współpracują ze mną. Nagonka była prowadzona przez pewną grupę ludzi. Myśmy to wszytko przyjmowali spokojnie, nie daliśmy się sprowokować, ale od niedawna atakowane są dzieci. Atakowane są anonimami do matek dzieci. Teraz miarka się przebrała. Mogę przeżyć atak na mnie i moich najbliższych, nie mogę jednak przeżyć, żeby atakowane i obrażane były dzieci. Ataki pewnej grupy ludzi, którzy tutaj występowali. Nie mają do kogo pisać, więc piszą anonimy do dzieci. Nie ma nic gorszego, niż matka otrzymująca anonim, każdy z nas jest rodzicem. Najczulszym atakiem jest atak na bezbronne dziecko.
Ta informacja zszokowała część radnych. Ostra walka polityczna nie jest czymś nieznanym w Rogoźnie, jednak jak dotąd nie były w nią angażowane dzieci. Pokorzyński zapewnił, że klub wszczął procedury prawne, które mają doprowadzić do znalezienia i ukarania nadawcy listów.