OBORNIKI. Pani Izabela Pytlak z Obornik pisała wiersze od swych najmłodszych lat. Każdą ulotną myśl i każdy odruch serca zapisywała strofa po strofie w zeszycie, aby ten złożyć na dnie przepastnej szuflady. Pani Izabeli przybywało lat a szufladzie zeszytów. Gdy poetka zmarła, dziedzictwo jej uczuć przejęła wnuczka Monika Borowiak. Postanowiła podzielić się babcinymi wierszami z innymi osobami o wrażliwym sercu i tak zrodził się pomysł wieczoru poetyckiego.
Pomysł długo dojrzewał. Monika dokonała trudnego wyboru, napisała scenariusz i podzieliła się tym wszystkim z Anią Witczak z OOK, prowadzącą Grupę Teatralną ART.
W ubiegły piątek trudno było w sali kameralnej OOK znaleźć wolne krzesło. Wierszy słuchali młodzi i starsi. Jedni znali poetkę, inni tylko jej wnuczkę. Jeszcze inni przyszli tu, by posłuchać o drżeniach serca, Wielkim Polaku, kobietach z PRL-u i uczuciach, dla których nigdy nie ma pory przemijania. Sama Monika nie recytowała. Ładunek emocjonalny był zbyt silny by potrafiła wypowiedzieć drżącym ze wzruszenia głosem to, co jej ukochana babcia ofiarowała jako skarb największy i posag na długą drogę przez życie. Nie znaliśmy pani Izabeli. Nie mniej wiemy, że miała co najmniej dwa wyjątkowo szczęśliwe dni. Pierwszy, gdy urodziła się Monia i drugi miniony piątek.