OBORNIKI. Jak zdołaliśmy się dowiedzieć, opozycja w radzie miejskiej Obornik zaplanowała kolejną próbę zmiany przewodniczącego.
Stałoby się to już dawniej, gdyby nie żelazna arytmetyka. Radni opozycji znaleźli się w zdecydowanej mniejszości od kiedy Wioleta Rehlis wyjechała na antypody. Teraz wróciła, choć podobno na chwilę, a ponadto „romansująca” od pewnego czasu cichcem z opozycją radna Waleria Liczak, przeszła już całkiem na stronę swych niedawnych przeciwników politycznych i za obietnicę pozostawienie jej na stołku wiceprzewodniczącej zdecydowała się na ich rzecz opuścić swą koalicję.
Nas uprzedziła jedynie – ale teraz dopiero zobaczycie, że wszystko im zablokujemy – co mogło oznaczać – „teraz przegłosujemy, co tylko zechcemy”. Ze strzępków informacji wywnioskowaliśmy, że będzie niebawem próba obalenia Piotra Desperaka oraz nie zostanie uchwalony budżet gminy.
Nie uzyskaliśmy jednak odpowiedzi dlaczego? Cóż opozycja ma takie prawo i koniec.
Aż nadszedł dzień 23 grudnia. W domach stanęły choinki, nucono kolędy a w wannach pływały karpie. Opozycja miała już gotowy plan na kolejną sesję. Wówczas czy to „palec Boży",, czy zwykłym zrządzeniem losu, radna Waleria Liczak pod wieczór poważnie zachorowała. Odwieziono ją na oddział neurologiczny szpitala wojewódzkiego w Poznaniu zapewniając najbliższych, że jeżeli w ogóle wróci kiedyś jeszcze do polityki i rady, to po bardzo, bardzo długim czasie.
Jeśli się ta pesymistyczna diagnoza spełni, radną zastąpi za jakiś czas Władysław Haraj, bardzo doświadczony radny poprzednich kadencji, który najprawdopodobniej wzmocni koalicję. Wówczas arytmetyka nadal będzie sprzyjać koalicji i Desperak pozostanie na swym miejscu a budżet zostanie uchwalony, z pożytkiem dla podatników.