POWIAT OBORNICKI. W poprzednim numerze Gazety pisaliśmy o kłopotach z aferą hazardową wiceprzewodniczącego wielkopolskiej PO, posła i wiceministra gospodarki Adama Szejnfelda. Nim minął tydzień mamy kolejną aferę stoczniową, w której wg prasy także przewija się jego nazwisko.
Wybrany przez społeczeństwo Ziemi Obornickiej poseł Platformy stracił stanowisko w ministerstwie gospodarki, a teraz najwyraźniej traci też wpływy w wielkopolskich strukturach partii. Chcieliśmy z nim porozmawiać, lecz zawsze chętny do wywiadów, teraz zamilkł. Z Szejnfeldem nie rozmawiał też szef wielkopolskiej PO Waldy Dzikowski. Jest tajemnicą poliszynela, że obaj panowie nie pałają do siebie sympatią. Silne dotąd wpływy Szejnfelda zaczęły szybko słabnąć, a Dzikowskiego rosnąć. Ma to konkretne przełożenie na stanowiska w różnych ważnych urzędach. Człowiekiem Szejnfelda jest bez wątpienia szef Platformy powiatu obornickiego Jacek Koralewski. Z poparciem posła, Koralewski zajął wygodną synekurę w Poznaniu. Jak zdołaliśmy się dowiedzieć, Dzikowski ma zamiar zweryfikować i przetrzebić grupę Szejnfelda, zastępując jego ludzi swymi. Niewykluczone jest zatem, że prezesowskie stanowisko Koralewskiego niebawem zajmie ktoś inny. Sam zainteresowany musi już coś o tym wiedzieć, co potwierdzać mogła jego postawa i zbolała mina podczas ostatniej sesji rady powiatu, na którą wyjątkowo przybył.
Tymczasem do naszej redakcji Adam Szejnfeld przesłał oświadczenie, które wśród kalendarium ze spotkań i wyjaśnień, zawiera też następującą treść: mój udział w procesie legislacyjnym nad omawianą ustawą był jawny i przejrzysty oraz formalny, polegał bowiem wyłącznie na podpisywaniu oficjalnych stanowisk Ministra Gospodarki. Moje kontakty w tej sprawie prowadzone były tylko drogą pisemną. Z nikim w trakcie procesu legislacyjnego na temat omawianej ustawy nie rozmawiałem. Poza udziałem w posiedzeniach Komitetu Rady Ministrów, nie brałem też osobistego udziału w żadnych innych spotkaniach nawet oficjalnych, jak np. posiedzenia Konferencji Uzgodnieniowej, czy Komisji Prawniczej, a tym bardziej w spotkaniach nieformalnych. Nic mi zresztą nie jest wiadome, by na ten temat jakieś nieformalne spotkania lub rozmowy się odbywały.
Wszelkie komentarze pozostawiamy naszym czytelnikom.